Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Magdalena Zając po raz drugi wystartuje w Rajdzie Dakar. „W księgarni i w trakcie rajdu mogę liczyć na ekipę profesjonalistów”

Dawid Foltyniewicz
Magdalena Zając przygotowuje się wraz z zespołem Proxcars TME Rally Team do kolejnego udziału w Rajdzie Dakar (5-19 stycznia). W rozmowie z nami opowiedziała o wyścigu technologicznym w świecie rajdów, współpracy z pilotem Jackiem Czachorem i o tym, co łączy motorsport z… prowadzeniem księgarni.

Jak przebiegają ostatnie tygodnie Pani przygotowań do startu w Rajdzie Dakar?
W naszym światku zwykło się mówić, że przygotowania do kolejnego Rajdu Dakaru zaczynają się już tydzień po zakończeniu poprzedniego. Jednym z naszych ostatnich treningów przed Dakarem był start w październikowym Rallye du Maroc. W dniach 13-16 grudnia czeka nas jeszcze trening w Dubaju. Warunki są tam podobne do tych, które występują w Arabii Saudyjskiej. Stąd decyzja, by jeszcze przed Dakarem potrenować w takich warunkach. Dodatkowo w Dubaju jest Marek Dąbrowski, który pomoże mi w zmaganiach z wydmami. Końcówka roku jest dla nas bardzo gorącym okresem, ponieważ to ostatni gwizdek na naprawę jakichkolwiek mankamentów technicznych w naszym samochodzie.

Jak duża przewaga technologiczna dzieli wasz team od zespołów fabrycznych, które biorą udział w Rajdzie Dakar?
Jest kilka aspektów technologicznych, pod którymi możemy to rozpatrywać. Mimo tego, że samochód, który posiadam, to na tę chwilę nasz szczyt możliwości, jest to model – można by rzec – na wymarciu. Wykorzystywane obecnie w rajdach terenowych Toyoty to w większości T1+, podczas gdy my dysponujemy T1. Rajdy to niekończący się wyścig technologiczny i finansowy. Mamy na pewno trochę słabszy samochód niż najlepsi w stawce, co jest pewną trudnością. Mamy także mniej osób pracujących w naszym zespole. Krótko mówiąc – mając dwa razy więcej mechaników, można byłoby zrobić dwa razy więcej. Kiedy w fabrycznych zespołach mechanicy się zamieniają, nasi po prostu nie śpią dwie noce z rzędu. Z powodu względów finansowych musimy naprawdę mocno oszczędzać nasz samochód, zwracać uwagę na to, co się z nim dzieje. Nie mamy 20 kompletów opon i nielimitowanych zapasowych części i nie wymieniamy ich co odcinek „na wszelki wypadek”, a tak robi się w dużych fabrycznych zespołach.

Drugi raz w trakcie Rajdu Dakar Pani pilotem będzie żywa legenda polskiego motorsportu, Jacek Czachor. Jak układa się wasza współpraca?
Tak jak każda relacja pilot-kierowca, jest ona bardziej skomplikowana, niż mogłoby się wydawać laikowi. Rajdy to sport drużynowy. Zostając z Jackiem sami na trasie, tworzymy taki mały team. Musimy doskonale się rozumieć, współpracować, mieć jeden cel. Oczywiście nie zawsze jest pięknie i przyjemnie, zdarzają się też trudniejsze momenty.

Startuje Pani w rajdach terenowych od sześciu lat, choć zakładam, że smykałkę do motoryzacji miała Pani już wcześniej. Kiedy zaczęła się Pani interesować motorsportem?
Od zawsze uwielbiałam samochody, ale nie w takim sensie jak wielu mężczyzn. Mam na myśli, że strona technologiczna aż tak mnie nie interesuje. Ja po prostu kocham jeździć samochodem i w takim samym stopniu pokochałam też rajdy terenowe. Nie wnikam szczegółowo w to, jakie zawieszenie czy silnik ma mój pojazd, liczy się to, jak się prowadzi, jak przyspiesza, wchodzi w zakręty, czy dobrze go „czuję”.

Mimo wszystko zapytam Panią o podstawowe szczegóły techniczne „Kici”, jak nazywa Pani swój samochód. Jaki ma silnik i jaką moc?
To ośmiocylindrowy pięciolitrowy silnik Lexusa. Ma 380 koni mechanicznych. Sterowanie silnikiem jest trochę specyficzne. Mamy specjalny sportowy komputer z rajdowym programem, który ustawia silnik w taki sposób, że jego maksymalna prędkość to 170 km/h, czyli górny limit prędkości podczas rajdów terenowych. Silnik bardzo szybko oddaje moc w całym zakresie swoich obrotów. Mamy tu też inną niż w cywilnych samochodach sześciobiegową sekwencyjną skrzynię biegów. W rajdach terenowych niebagatelne znaczenie ma też zawieszenie. Nasza toyota wyposażona jest w 8 potężnych amortyzatorów (po 2 na każde koło), które pozwalają pokonywać terenowe nierówności z dużą prędkością. Samochody T1+ – w porównaniu do naszej specyfikacji T1 – mają większe koła i amortyzatory o większym skoku. Dzięki temu jeszcze łatwiej pokonują wszelkie nierówności, dziury i hopki. Tam, gdzie my musimy zwalniać, tam samochody T1+ mogą jechać z większą prędkością.

Jak dużym wyzwaniem logistycznym było założenie od podstaw zespołu, który uczestniczy w rajdach terenowych?
Proxcars to firma szefa naszego serwisu i inżyniera, Adama Szelerskiego. Połączyliśmy siły – ja jestem kierowcą, a oni są zespołem mechaników i mają warsztat. Doszedł do tego wspaniały sponsor TME z Łodzi i dziś nasz zespół funkcjonuje pod nazwą Proxcars TME Rally Team. Dla firmy Transfer Multisort Elektronik nie ma spraw niemożliwych, dlatego razem funkcjonujemy już dłuższy czas, za co dziękuję.

W tym roku startowała Pani m.in. w Maroku i Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Czy życie rajdowca pozwala na zwiedzanie krajów, w których Pani startuje?
W środowisku mamy takie powiedzenie: fajne są te rajdy, tylko na cholerę te odcinki specjalne (śmiech). Znajomi często mówią: „ale ci dobrze, że zobaczysz tyle ciekawych krajów”. Jest to jednak bardzo dalekie od rzeczywistości, bo czasu na zwiedzanie praktycznie nie ma. Oczywiście odcinki specjalne, którymi jeździmy, bywają naprawdę przepiękne, ale siłą rzeczy nie możemy skupiać się na podziwianiu krajobrazu. Choć przyznaję, że czasem zdarza mi się nieco rozglądać.

Sport motorowy wiąże się z ogromną dawką adrenaliny, co zapewne trzeba później odreagować. W jakiej aktywności znajduje Pani spokój?
Gdziekolwiek jestem, jeśli w okolicy znajduje się jakiś zbiornik wodny – morze, basen, jezioro czy nawet małe bajorko – zawsze do niego wskoczę. I nieważne, czy jest dzień, czy noc, a będąc szczera, z większą chęcią wolę pływać w blasku księżyca.

Co jest Pani największym sportowym marzeniem?
Rajdy są dla mnie przede wszystkim frajdą. Traktuję to oczywiście poważnie i profesjonalne, ale nie zamierzam też ukrywać, że nie jest to jedyna część mojego życia. Oczywiście mam swoje sportowe ambicje. Marzy mi się ukończenie Rajdu Dakar – przede wszystkim chciałabym udowodnić sobie, że jestem w stanie to zrobić. A drugie marzenie, które może się wydać dość zabawne, skoro uczestniczę w rajdach terenowych – chciałbym polubić jazdę na wydmach, ale akurat to… wydaje się niemożliwe (śmiech).

Na co dzień prowadzi Pani księgarnie w centrum Łodzi. Z przymrużeniem oka – biznes nie cierpi, gdy łączy Pani prowadzenie działalności z występami w rajdach terenowych?
W mojej księgarni – trochę jak w Proxcars TME Rally Team – mam bardzo dobrą załogę. Doskonale radzą sobie beze mnie. Wpadam tam tylko od czasu do czasu przypilnować biznesu i „poprzeszkadzać”, jak to oni z uśmiechem nazywają. W ogólnym rozrachunku mogę powiedzieć, że gdziekolwiek się znajduje – czy to w księgarni, czy w trakcie rajdu – mogę liczyć na ekipę profesjonalistów, którzy znają się na swoim fachu.

O zespole:
Zespół Proxcars TME Rally Team tworzą: kierowca Magdalena Zając, pilot Jacek Czachor, inżynier Adam Szelerski, mechanicy: Lech Kurpiewski, Jakub Borkowski, Szymon Nyklewicz, Radosław Bomba.

O kierowcy:
Kierowcą zespołu jest łodzianka Magdalena Zając. Realizując swoje marzenia, 6 lat temu rozpoczęła przygodę z rajdami terenowymi. Ma na swoim koncie udział w wielu rajdach w randze Mistrzostw Świata, Pucharu Świata oraz uczestniczyła w tegorocznej edycji Rajdu Dakar. Aktualnie zasiada za kierownicą rajdowej Toyoty Hilux w specyfikacji T1, nazywanej przez zespół „Kicią”. Poza rajdami jej pasją są również książki. Prowadzi w centrum Łodzi księgarnię.

O firmie TME (www.tme.eu; www.kariera.tme.eu):
Transfer Multisort Elektronik (TME) to jeden z największych globalnych dystrybutorów komponentów elektronicznych, elektrotechnicznych, wyposażenia warsztatowego oraz automatyki przemysłowej. W 2022 r. TME sprzedało grubo ponad 2 miliardy komponentów. Firma zatrudnia blisko 1500 osób w centrali w Polsce i spółkach zależnych w innych krajach, m.in. USA, Holandii, Niemczech, Wielkiej Brytanii i Włoszech. Dystrybutor obsługuje kilkadziesiąt tysięcy firm w 150 krajach wydając 6000 komponentów co minutę. Co 17 sekund jedna paczka opuszcza magazyn TME. Wśród oferowanych 700 000 produktów znaleźć można wyroby blisko 1400 producentów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Magdalena Zając po raz drugi wystartuje w Rajdzie Dakar. „W księgarni i w trakcie rajdu mogę liczyć na ekipę profesjonalistów” - Gazeta Wrocławska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska