Poniszczone, stare i postrzępione plakaty i ogłoszenia poniewierają się po chodniku i trawniku. Tak wygląda ulica Dolnych Młynów w ścisłym centrum miasta. Mieszkańcy mają dość. Mówią, że to szpeci okolicę i domagają się zdecydowanych działań miasta.
Chodzi o teren znajdujący się na tyłach wojewódzkiej biblioteki. Ten oddzielony jest od ulicy Dolnych Młynów starym, blaszanym i zardzewiałym płotem. To właśnie na nim organizatorzy różnych wydarzeń zawieszają plakaty.
- Te w trakcie deszczu mokną i spadają na ziemie. Walają się potem po chodniku, że trudno przejść - mówi Filip Żak mieszkaniec pobliskiej ulicy Krupniczej. - Nie potrzeba zresztą deszczu. Czasem plakaty wiszą tak długo, że same odpadają. Chodzę tędy dość często i praktycznie zawsze jakieś leżą na ziemi. To strasznie szpeci okolicę - dodaje Żak.
Podobnego zdania jest Mieczysław Pisz, mieszkający w okolicy. - Spaceruje tutaj z psem. Proszę zobaczyć jak ten płot wygląda. Resztki plakatów, wyblakła farba - dodaje Pisz.
Sprawą zainteresował się juz radny Aleksander Miszalski. W tej sprawie napisał pismo do prezydenta Jacka Majchrowskiego. Chce by płot został rozebrany, co uniemożliwiłoby wieszanie plakatów.
- Staramy się ten teren sprzątać na bieżąco. Zawsze jak po deszczu wysyłamy tam ludzi. Jednak do nie od nas zależy czy ktoś będzie wieszał plakaty czy nie. - mówi Piotr Odorczuk, rzecznik MPO.