Igrzyska w Krakowie. Prezydent chce referendum
Decyzja o referendum po prostu opłaca mu się politycznie. Cena, jaką zapłaciłby podczas listopadowych wyborów za skrajną nieudolność ekipy zajmującej się staraniami Krakowa o igrzyska, byłaby z pewnością wysoka. Olimpijski miraż stałby się głównym motywem kampanii wyborczej, a każdy z kontrkandydatów urzędującego prezydenta mógłby z łatwością punktować i samą ideę igrzysk pod Wawelem, i jej poszczególne elementy. Urzędnicy Majchrowskiego przeciwnikom projektu Kraków 2022 amunicji dostarczają codziennie, są zadziwiająco konsekwentni w zniechęceniu do niego opinii publicznej i wystawiają kompromitujące świadectwo ludziom odpowiedzialnym w magistracie za komunikację społeczną.
Więc panie prezydencie, proszę się nie dziwić, że - jak pisze Pan w swoim liście otwartym - "proces aplikacji i kolejne podejmowane w jego ramach kroki, wzbudzają powszechne emocje". Wzbudzają, bo asy z magistratu i jedna posłanka popełnili niemal wszystkie możliwe błędy, przed którymi przestrzegają podręczniki public relations. Wzbudzają, bo w rządzonym przez pana mieście mieszkają mądrzy ludzie, którzy oczekują rzetelnej dyskusji, szczerego rachunku kosztów i zysków, a nie bajek o "cywilizacyjnym skoku". Wzbudzają, bo nikt nie lubi, gdy jest traktowany jak naiwne dziecko.
I przy okazji - dziękuję panu prezydentowi za docenienie roli prasy. Jak był Pan łaskaw napisać: " (…) emocje oparte nie na rzeczywistym stanie wiedzy o kosztach i stanie naszej aplikacji, a na enuncjacjach prasowych nie do końca wiarygodnych, wątpliwych danych i przesyconych emocjonalnością, nierzadko populistycznych hasłach". To naprawdę miłe słowa. Dowodzą głębokiego sensu naszej pracy. Warto było wskazywać wszystkie błędy i mielizny projektu. Warto było wyręczać urzędników w informowaniu krakowian o kosztach (już w listopadzie napisaliśmy, ile będziemy musieli wydać na igrzyska oraz towarzyszące im inwestycje i nie pomyliliśmy się). Warto było być "populistycznym", czyli po prostu stawać po stronie krakowian i zdrowego rozsądku.
Bez "enuncjacji prasowych" wspartych zdrowym krytycyzmem mieszkańców, referendum by nie było. A będzie, bo nie wyobrażam sobie innej decyzji rady. Mamy szansę wypowiedzieć się w ważnej sprawie. I wierzę, że mądrze ją wykorzystamy.
Logo Krakowa na Igrzyska. Kpina za 78 tys. złotych
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+