FLESZ - Mandaty za nieodśnieżony samochód i nie tylko

Potwierdziły się podejrzenia śledczych z Nowego Targu ws. makabrycznego odkrycia w samochodzie w Ludźmierzu. W zaparkowanej skodzie octavi combi na słowackich numerach rejestracyjnych w bagażniku znajdowało się ciało z raną postrzałową głowy. Obok leżała broń palna.
- W poniedziałek rano odbyło się okazanie zwłok rodzinie. Rodzina potwierdziła, że znaleziony w samochodzie mężczyzna to zaginiony 40-latek ze Słowacji - mówi Dorota Garbacz z Komendy Powiatowej Policji w Nowym Targu.
Wiadomo ponadto, że to policjant ze słowackiej Nitry - oddalonej od Ludźmierza o 260 kilometrów, a broń palna, która znajdowała się przy ciele to jego broń służbowa. Mężczyzna był poszukiwany od 20 grudnia. Wtedy to zaginął wraz z samochodem. Auto należało do jednego z jego krewnych, który zgłosił zaginięcie samochodu.
Słowacja policja przekazała polskim śledczym, że mężczyzna był poszukiwany, miał problemy psychiczne i myśli samobójcze.
Skodą zainteresowały się polskie służby w piątek 31 grudnia. Najpierw policja wraz ze specjalną grupą poszukiwawczą sprawdzała teren wokół auta, szukając kierowcy. Gdy poszukiwania nie dały efektu, auto zostało odholowane na parking policyjny. Tam mundurowi dostali się do środka i w bagażniku odkryli ciało. Przy ciele znajdowały się dokumenty. Stąd od razu pojawiło się podejrzenie, że to poszukiwany od 20 grudnia Słowak. Do ostatecznej identyfikacji konieczne było okazanie zwłok rodzinie.
Po przeprowadzeniu badań policja podała, że nie ma śladów wskazujących na udział osób trzecich w śmierci mężczyzny, a wszystko wskazuje na samobójstwo. To oznaczałoby, że 40-latek zaparkował samochód, od wnętrza auta dostał się do bagażnika i tam zastrzelił się.
Zaginiony policjant pochodził z oddalonej Nitry. Na razie nie wiadomo nic o jego związkach z Polską czy Ludźmierzem. Nie wiadomo, dlaczego pojechał do Polski, by tutaj popełnić samobójstwo.
Krzysztof Bryniarski, prokurator rejonowy z Nowego Targu przyznaje, że wszczęte zostało śledztwo w tej sprawie. - Wstępnie wyniki oględzin nie wskazują na udział osób trzecich w śmierci mężczyzny. Jednak na tym etapie śledztwa nie wykluczamy innej wersji zdarzenia - mówi prokurator.
Wiadomo już, że do śmierci mężczyzny nie doszło 31 grudnia. Śledczy zakładają, że samochód w Ludźmierzu był zaparkowany od dłuższego czasu. Lokalni mieszkańcy mówią, że auto mogło stać tam od 2-3 tygodni.
- Ten samochód stał tam od dłuższego czasu. Nikt z niego nie korzystał, nie poruszał się nim. Młodzi z Ludźmierza przyglądali się temu autu, ale nic w środku nie było widać. Strasznie dziwne to zdarzenie jest - mówi jedna z mieszkanek Ludźmierza.
Pożary, klęski żywiołowe, tragiczne wypadki. To nie był spok...
- Na dnie Jeziora Czorsztyńskiego leży zatopiona wieś. Tak kiedyś wyglądało to miejsce
- "Bangladesz" na Siwej Polanie. Buda za budą, pamiątki, kiełbaski i lane piwo
- To był kiedyś legendarny budynek na Krupówkach. Dziś w budynku hula wiatr
- Tatry. Legendarny Mnich - marzenie turystów i taterników [NIESAMOWITE ZDJĘCIA]
- Jak wyglądało Zakopane 30 lat temu i jak wygląda teraz? Miasto bardzo się zmieniło
- Tatry. Remonty szlaków idą pełną parą. To ciężka ręczna robota [ZDJĘCIA]