- Pan prezydent nie miał żadnych wątpliwości, choć mamy świadomość, że to kontrowersyjna ekspozycja, która spotykała się z różnym odbiorem w innych polskich miastach i była nawet niszczona - powiedziała nam wczoraj Małgorzata Grybel, rzeczniczka prasowa sądeckiego Urzędu Miasta.
Sądeczanie nie przeszli obok wystawy obojętnie.
- Spacerowałam z dziećmi po Rynku w poniedziałek po południu, nie mając pojęcia o tej szokującej niespodziance. Siedmioletnia córka do dziś nie może się otrząsnąć, a ja nie wiem, jak jej wytłumaczyć ten koszmar, który chcąc nie chcąc zobaczyła. Czemu akurat w Rynku prezentowana jest ta makabra? - pytała wczoraj Ewa Przybylska, jedna z naszych Czytelniczek.
Otwarcie ekspozycji poprzedziła konferencja prasowa, podczas której Mariusz Dzierżawski z Fundacji PRO - Prawo do Życia tłumaczył, że ekspozycja ma uświadomić okrucieństwo aborcji, pokazując o niej prawdę.
- Cóż... Taka właśnie trudna, wstrząsająca jest prawda o aborcji - mówi ojciec Andrzej Baran SJ, proboszcz sądeckiej parafii jezuickiej. - Zgadzam się, że tych zdjęć raczej nie powinny oglądać dzieci, choć trudno odmówić racji organizatorom, którzy dążą do prezentowania ich w miejscu publicznym.
Psychologowie ostrzegają - zdjęcia mogą wywołać wstrząs nie tylko u dzieci.
- Ta wystawa może obudzić dramatyczne, nieprzewidywalne w skutkach poczucie winy u kobiet, które kiedyś przeżyły aborcję - zwraca uwagę Monika Werwicka, szefowa poradni pedagogiczno-psychologicznej w Warszawie, a zarazem pracownik naukowy Wydziału Psychologii Uniwersytetu Warszawskiego. Dodaje, że nie miałaby zastrzeżeń do ekspozycji, gdyby umieszczono ją w takim miejscu, aby każdy mógł sam zdecydować, czy chce obejrzeć te zdjęcia, czy też nie.
- Aborcja jest złem, ale ta wystawa także. Zmuszanie przypadkowych przechodniów, którzy nie szukają tego typu emocji, do oglądania drastycznych, krwawych obrazów może wywołać głęboki uraz - twierdzi Andrzej Jaczewski, profesor medycyny i pedagogiki, laureat medalu Janusza Korczaka. Profesor zwraca uwagę, że przecież nie bez powodu chronimy dzieci przed oglądaniem makabrycznych scen w telewizji czy w internecie.
Odpowiedź na uwagi wstrząśniętych pomysłodawca wystawy Mariusz Dzierżawski zmieścił na stronie internetowej swojej fundacji. "Akcja, którą prowadzimy, potrzebna jest dzieciom masakrowanym w łonach matek, rodzicom, którzy się na to godzą, lekarzom (...). Dzięki wystawom, które robimy, liczba zwolenników aborcji gwałtownie spada. Dzieje się tak, ponieważ docieramy do szerokiej publiczności. Nie znam przypadku, aby nasza wystawa zaszkodziła jakiemukolwiek dziecku" - pisze.
- Takie obrazy na pewno niekorzystnie wpływają na psychikę. Nie jest to dobra metoda przeciwdziałania aborcji. Młodym Polakom trzeba rzetelnej, dobrej edukacji seksualnej, a nie takich ekspozycji - kwituje prof. Jaczewski.
Niedawno ekspozycja prezentowana była w Tarnowie. Stanęła przed katedrą. Tam również wywołała szok - zgodnie z wolą organizatorów.