Blondyneczka Olka, dwulatka z Korczyny, swoisty ewenement - najlepsi lekarze łamią sobie głowy, co też tak naprawdę jej jest.
- Jest to bardzo rzadka wada genetyczna. Dotychczas medycyna nie odnotowała takiej zmiany chromosomowej - mówi Edyta Kozioł-Musiał, mama dziewczynki. - Nikt nie wie, jak Ola będzie się rozwijała, jak postępowała będzie choroba - dodaje.
Każdy dodatkowy gram ciała na wagę złota
Dni Oleńki są podobne, rehabilitacja, żmudne ćwiczenia, konsultacje u lekarzy. Do tego codzienna walka o każdy kęs, bo Oleńka nie lubi jeść, a musi. Pewnie wynika to z tego, że urodziła się z refluksem żołądka - wymiotowała w zasadzie po wszystkim, co zjadała.
- W krytycznych momentach karmiliśmy Olkę za pomocą sondy. Potem wzięłam się na sposób - podawałam jej jedzenie w smoczku, a potem nauczyłam jeść z łyżeczki - wspomina pani Edyta. - Bywało, że jeden posiłek trzeba było dzielić na trzy razy - dodaje.
Teraz jest już trochę lepiej, mała ma swoje ulubione smaki, nie wymiotuje już tak często. Bardzo powoli przybiera na wadze. Każdy gram ciałka jest na wagę złota.
Straszna tajemnica chromosomów
Już samo słowo „aberracja chromosomowa” brzmi złowieszczo, nie mówiąc już o tym, co tak naprawdę niesie za sobą. Najprościej zobrazować to na przykładzie - podczas, gdy inne dwulatki śmigają jak małe samochodziki, Olka dopiero uczy się raczkować. Potrafi usiąść na pupie i powoli przesuwać się do przodu.
- Nieprawidłowość genetyczna wiąże się u Oli z opóźnionym rozwojem psychoruchowym, anomaliami w budowie czaszki i paluszków u rączek i nóżek, wadą wzroku - wylicza pani Edyta. - Do tego jeszcze nawracające infekcje ucha, zaburzenia rytmu snu, przewlekła choroba nerek - dodaje.
Rehabilitanci mówią, że w Olce jest potencjał. Jeśli będzie wytrwale ćwiczyć, to kto wie, może nawet będzie mogła chodzić. Wyciskają więc z niej wszystko, co się tylko da. Olka czasem protestuje, buntuje się, co okazuje smutną minką i oczami pełnymi łez. Mamie wtedy łamie się serce, ale wie, że nie ma innego wyjścia.
Ponieważ lubi tańczyć, w nagrodę za dzielność mama bierze ją na ręce i zaczynają wirować po pokoju. - Olka lubi muzykę, cieszy się bardzo, gdy się z nią tańczy rytmicznie - opowiada o małej bohaterce.
Specjalistyczna pomoc za 15 tysięcy złotych
Olka potrzebuje teraz specjalistycznego wózka, który stabilizuje miednicę i tułowie. W przypadku Oli, to konieczne choćby w czasie, gdy jedzie na rehabilitację. Wspomniany wózek kosztuje aż 15 tysięcy złotych. Pani Edycie udało się zdobyć już ponad sześć tysięcy z tej kwoty. Brakująca suma przekracza możliwości rodziny. Stąd apel o pomoc. Rodzina założyła konto na portalu zrzutka.pl.
Bardzo liczą na pomoc - mama marzy o dniu, kiedy Olka podbiegnie do niej i powie głośno „mamo”.
Zebrane pieniądze zasilą subkonto Oli w Fundacji „Serca dla Maluszka”. Wszystkich, którzy chcieliby wesprzeć dziewczynkę, zapraszamy na stronę: KLIKNIJ TUTAJ
Tak kiedyś wyglądały Gorlice! [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Mówimy po krakosku - odcinek 3
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, NaszeMiasto
>>> Zobacz inne odcinki MÓWIMY PO KRAKOSKU