Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małgorzata Płysa z Unsound Festivalu: Nie chcemy się zamykać w żadnej definicji

Paweł Gzyl
Paweł Gzyl
Małgorzata Płysa - dyrektorka Unsound Festivalu w Krakowie
Małgorzata Płysa - dyrektorka Unsound Festivalu w Krakowie Filip Preis
Od 9 do 16 października Kraków stanie się światowym centrum współczesnej muzyki eksperymentalnej za sprawą Unsound Festivalu. Rozmawialiśmy z jego dyrektorką – Małgorzatą Płysą.

Dlaczego jesienią tak często chorujemy?

od 16 lat

- Unsound wraca w tym roku do pełnej formuły po dwóch latach pandemicznych edycji. Jak przetrwaliście ten trudny czas dla muzycznej branży?
- Czujemy się trochę tak, jakbyśmy na nowo tworzyli festiwal i wracali do punktu wyjścia. Rozmawiałam z organizatorami innych festiwali i wszyscy odbieramy to podobnie. Czyli tak jakbyśmy cofnęli się do 2015-2016 roku. Mam tu na myśli logistyczną stronę festiwalu, produkcję, poszukiwania partnerów. Wszystko szło swoim torem, siłą rozpędu – i nagle taśma została zatrzymana w niespodziewany sposób. Straciliśmy więc rozpęd i musimy na nowo się zidentyfikować.

- Co to oznacza?
- Pandemia była dla nas w sumie łaskawa. Skupiliśmy się na tworzeniu nowych sposobów dotarcia do odbiorców, walcząc w kreatywny sposób z narzuconymi ograniczeniami i traktując je jako wyzwanie. Znaleźliśmy dużo nowych i ciekawych rozwiązań artystycznych, komunikacyjnych i logistycznych, które pomogły nam przetrwać te dwa lata. Zaadaptowanie się do stanu pandemii było dla nas, paradoksalnie, łatwiejsze niż powrót do dawnego trybu działania w obliczu nowych wyzwań i ograniczeń. W ciągu dwóch ostatnich lat miasto stało się bowiem znacznie bardziej zgentryfikowane niż przed pandemią. To choćby hotel Forum, który został przejęty w czasie pandemii, przez co straciliśmy nasze najważniejsze miejsce. Zyskaliśmy niby nowe na Kamiennej 15, ale nie wiadomo na jak długo. W naszych oczach Kraków kurczy się dla niezależnych działań kulturalnych poza instytucjami. To dla nas największe wyzwanie. Chcąc się rozwijać, musimy więc w kolejnych latach zmienić dotychczasową formułę i nad tym teraz pracujemy.

- Możecie liczyć na wsparcie władz Krakowa?
- Absolutnie. Miasto Kraków jest naszym głównym mecenasem. Mamy zagwarantowane maksymalne możliwe wsparcie na pięć lat. To dotacja, która zapewnia nam podstawy działania do 2026 roku. Pomimo tego wsparcia, finansowo jest nam dziś dużo trudniej niż w 2019 roku i wcześniej, ze względu na kryzys ekonomiczny napędzony pandemią i wojną, inflację oraz słabą złotówkę. Jako mała organizacja pozarządowa stworzyliśmy silną markę, ale mimo to cały czas ciężko nam pozyskiwać sponsorów i partnerów. Ale z tym mierzy się większość niekomercyjnych, kulturotwórczych festiwali.

- Jaki ma to wpływ na program tegorocznego festiwalu?
- Zrobiliśmy, jak zwykle, najlepszy możliwy program, starając się zbliżyć do przedpandemicznej skali, na tyle, na ile jest to możliwe. W dużej mierze zawdzięczamy to naszej publiczności, która nadal tłumnie odwiedza Unsound. Nigdy nie możemy narzekać na frekwencję, a zainteresowanie naszym festiwalem z roku na rok nie spada, a rośnie. To samo jeśli chodzi o wykonawców - artyści chcą występować na Unsoundzie. Możemy więc zapraszać twórców i twórczyń z całego świata, a wiele z nich występuje za często niższe niż w innych miejscach honoraria. Na Unsoundzie w Krakowie warto się pokazać i wystąpić, bo jest to często trampolina do dalszej kariery i rozwoju.

- W tym roku hasłem festiwalu są „Bubbles” czyli „bańki”. Co się pod nim kryje?
- „Bańki” to przekorne nawiązanie do naszego jubileuszu –choćby baniek szampana. Takie mamy pierwsze skojarzenie. Ale drugie dotyczy już społecznego charakteru festiwalu. Stanowimy bowiem pewną społeczność – i choć jest ona otwarta i różnorodna, to jednak tworzy zamknięty układ, właśnie tę tytułową „bańkę”. Naszą rolą jest jej przebijanie i przyłączenie nowych osób z różnych miejsc i środowisk. Bardzo lubimy to zrobić. I trzecie skojarzenie: „bańki” spekulacyjne, Web 3.0, NFT, czyli nowe aspekty funkcjonowania i finansowania środowiska artystycznego. Ten wątek będzie bardzo mocno obecny w programie dyskusyjnym festiwalu.

- Co łączy tych często bardzo różnych wykonawców, którzy wystąpią w tym roku na Unsoundzie?
- Staramy się znajdować w różnych miejscach na świecie artystów, których łączy chęć robienia czegoś nowego, unikalnego. To osoby otwarte na innego człowieka i na inny sposób ekspresji, nie bojące się przekraczać granic gatunków. To, co jest istotne w przypadku Unsoundu, to właśnie to, że tworzymy platformę i miejsce do spotkania – w akcie twórczym, ale i w fizycznym wymiarze. Dzięki temu mogą powstawać nowe rzeczy. Nie chcemy się zamykać w żadnej definicji – ani muzyki elektronicznej, ani eksperymentalnej, ani współczesnej. Każda z tych etykiet zawiera konkretne skojarzenia, a nam bliskie jest zrywanie wszelkich łatek i metek.

- W tym roku Unsound obchodzi dwudziestolecie. Nie myśleliście, aby to jakoś podkreślić w programie?
- Każdy festiwal jest jakimś jubileuszem. Dwadzieścia lat to bardzo długi okres dla muzycznej imprezy. Wspólnie uznaliśmy jednak, że mimo tego jubileuszu, nie jesteśmy w nastroju do tradycyjnej celebracji. Wojna w Ukrainie, kryzys ekonomiczny, groźba atomowej katastrofy - wszystko to sprawia, że nie myślimy o festiwalu tylko w kontekście święta, ale raczej jako o miejscu, w którym rozmawiamy o tym, co dzieje się na świecie. Oczywiście też bawimy się i uciekamy od przykrej codzienności.

- Co uznajesz za największy sukces Unsoundu?
- To, że przez te dwadzieścia lat stworzyliśmy bardzo mocną markę festiwalu. Ten „brand” sprawia, że możemy kontynuować działalność festiwalową, ale też podejmować się zupełnie nowych i innowacyjnych przedsięwzięć, z których wszystkie cieszą się zainteresowaniem i zaufaniem. Osobiście jednak najbardziej cieszy mnie, że stworzyliśmy wokół festiwalu unikalną społeczność. To ludzie z różnych stron świata i z różnych kontekstów, którzy są jednak ze sobą dzięki nam mocno związani i współpracują ze sobą. Unsound był punktem wyjścia dla wielu inicjatyw artystycznych i społecznych. To nasza duma. Nie znam innego festiwalu, który wyprzedawałby w ciągu minuty karnety, pomimo że czasem nie ogłosiliśmy kto będzie występował. Nasza publiczność nam bardzo ufa i staramy się, żeby tego zaufania nie zawieść. To wielki potencjał, za który jesteśmy bardzo wdzięczni i który daje nam energię, by dalej się rozwijać, pomimo wszystkich trudności i nieuchronności końca świata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska