"Halko, tu Gosia!"
Jak mówi o sobie, a także codzienności jej ostatnich dni i miesięcy: - Od kilku lat jestem częstym gościem Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Za sprawą nowotworu moja główna baza to Oddział Chemioterapii Dziennej - może mnie tam widzieliście, albo minęliśmy się gdzieś na innym korytarzu? Ten kolorowy i barwny jednorożec to właśnie ja - podkreśla z uśmiechem.
"Rak ma raka"
- To było coś takiego, na co ja sama czekałam codziennie. Znajomi pisali do mnie „ej, już 9. Gdzie nowe hasło?” – wspomina początki tworzenia wyjątkowych – dowcipnych i ironicznych tekstów, które nazywa „unikalnymi pociskami w stronę raka”. Obecnie jest ich 173 i stanowią główną część projektu „Rak ma raka”.
Oprócz nich na wystawie zaprezentowano kolaże, muzyczne instrumenty oraz stroje, w których Małgorzata przychodziła na chemioterapię, by nieco „odczarować” szpitalną rzeczywistość – tzw. onkostylówki. Niezwykle istotne są również plansze mówiące o tym, w jaki sposób komunikować się z osobami z chorobą nowotworową.
- Dla mnie to swoista arteterapia i autoterapia. Gdy już przepracowałam emocje, które towarzyszyły mi przez ostatnie dwanaście miesięcy, pomyślałam, że chciałabym zrobić wystawę. Taką, która byłaby dla mnie symboliczna. Wszystko, co tutaj widzicie, to jestem ja – podkreśla Małgorzata Sajan i dodaje z uśmiechem - Wiem, że mogę umrzeć, ale i tak planuję przyszłość.
Polski smog najbardziej szkodzi kobietom!
