Marek Nawara, marszałek województwa, jest oburzony. Politolodzy uznają takie praktyki za nieetyczne. Marek Sowa twierdzi jednak, że występując w reklamie tylko wykonywał swoje obowiązki.
Sowa występuje w trzech z sześciu spotów, które zachwalają projekt "Zostań małopolskim przedsiębiorcą II". Ma on służyć wspieraniu innowacyjnych pomysłów na biznes. Reklamy były wyświetlane w TVP Kraków we wrześniu i październiku. Zostały również umieszczone na stronie internetowej MARR. Koszt ich realizacji i emisji to 80 tys. zł.
Zobacz także: Maczety, noże: ustawka w Krakowie. Zatrzymano... dwie nastolatki
Jeden ze spotów trwa niecałe dwie minuty. Sowa wypowiada się w nim na tle bazyliki Mariackiej przez 20 sekund.
Czy jego obecność w reklamówce tuż przed wyborami jest konieczna? Na stronie MARR znajdujemy wcześniejsze spoty projektu. Żaden polityk w nich nie występuje. Tylko przedsiębiorcy, którzy odnieśli sukces dzięki wsparciu Agencji. O wiele lepiej przekonują do zaangażowania się w jej projekt.
Występ Sowy zdenerwował Marka Nawarę, marszałek województwa i szefa Marka Sowy. - Nikt nie prosił mnie o zgodę na występ członka zarządu w reklamie - mówi Nawara. - Przeznaczono pieniądze publiczne na prezentację pana Sowy. Coś tu nie jest w porządku - dodaje. Marszałek zlecił już swoim służbom wyjaśnienie sprawy.
Co na to politolodzy? - Jest to zgodne z prawem, ale nie z etyką. Taki spot można odbierać jako reklamę kandydatury za publiczne pieniądze - mówi dr Łukasz Stach, politolog z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie. - Polityk nie powiniem występować w takim spocie tuż przed wyborami - dodaje. Tym bardziej że Marek Sowa nie pracuje w MARR, a pieniądze na projekt płyną z Unii Europejskiej, a nie ze środków województwa. Tymczasem reklama skierowana do przedsiębiorców służy jednocześnie zwiększeniu popularności polityka, co może przełożyć się na jego wynik w wyborach.
A te już 21 listopada. Marek Sowa startuje w nich do sejmiku województwa. Ma pierwsze miejsce na liście w okręgu oświęcimskim. W razie wygranej Platformy typowany jest nawet na funkcję marszałka.
Zobacz także: Maczety, noże: ustawka w Krakowie. Zatrzymano... dwie nastolatki
Sowa nie uważa, aby spot z jego udzialem mógł być traktowany jako element kampanii. Twierdzi, że występując w nim wykonywał tylko swoje obowiązki członka zarządu województwa.
- Uważam za zupełnie naturalne, iż zostałem zaproszony do tych spotów - mówi Marek Sowa. - Zajmuję się sprawami gospodarki w Małopolsce. Zainicjowałem powstanie sieci instytucji otoczenia biznesu, które wspierają MARR - dodaje.
Poprosiliśmy więc o wyjaśnienia władze Agencji. - Montować spoty zaczęliśmy już w sierpniu. Ich emisja związana jest z terminem naboru wniosków do naszego projektu, a nie z wyborami. - mówi Marek Bendo, wiceprezes MARR. - Obecność członka władz województwa, który z racji kompetencji i zainteresowań jest związany z przedsiębiorczością, uważamy za korzystne dla promocji projektu.
Nabór do projektu, w którym MARR ma do rozdania przedsiębiorcom ok. 18 mln zł, trwa od 7 do 29 października. Spoty z Sową będą wyświetlane przez cały ten czas . Nie wiadomo, czy reklamówka zniknie ze strony MARR w czasie ciszy wyborczej. Jeśli ktoś uzna, że spot ją łamie, może zawiadomić policję.
Brutalne zbrodnie, zuchwałe kradzieże, tragiczne wypadki. Wejdź na**kryminalnamalopolska.pl**
60 tysięcy złotych do wygrania. Sprawdź jak. Wejdź na**www.szumowski.eu **