Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: sprawdziliśmy, jak bogate są nasze partie

Redakcja
Partie nie wymagają od swoich członków znaczących składek
Partie nie wymagają od swoich członków znaczących składek fot. Bartek Syta, fotomontaż Marcin Makówka
"Gazeta Krakowska" zaglądnęła do portfeli partii politycznych działających w Małopolsce. Te, które mają posłów i senatorów, dostają milionowe dotacje z budżetu państwa. Ale z zebraniem składek od członków mają kłopot - pisze Marek Bartosik.

Partyjną kasę trzymają w rękach centralne aparaty, a z regionami, nawet tak dla siebie ważnymi jak Małopolska, dzielą się niechętnie.

Nawet w PiS budzi to opór. - To tutaj budujemy poparcie, które potem przekłada się na mandaty poselskie. Jednak na swoją działalność nie dostajemy z dotacji żadnych stałych pieniędzy - mówi krakowski działacz partii. Ale uchowaj Boże, nie chce, by jego nazwisko towarzyszyło tej wypowiedzi.
Teraz, po zmniejszeniu o połowę (ze 120 milionów złotych rocznie) dotacji dla partii politycznych, wszystkie zapowiadają oszczędności.

Polityków opłacają podatnicy
Obawy, że dotkną one głównie regionów, są powszechne. Ale mniejsze dochody partii nie oznaczają podwyżek partyjnych składek, bo w Polsce politycznym aktywistą jest się na koszt państwa. Z kasy własnej wystarczy dołożyć do tego parę złotych miesięcznie.

Najlepiej przygotowany do zaciskania pasa wydaje się być, prywatnie i żartem, Grzegorz Gondek, sekretarz Rady Wojewódzkiej SLD odpowiedzialny za finanse. W ciągu minionego roku schudł przecież o 36 kilogramów...

Gondek przyznaje, że trzy czwarte wydatków to czynsze za wynajmowanie lokali utrzymywanych w stolicach czterech okręgów wyborczych w naszym regionie. Rocznie SLD w regionie dysponuje ok. 200 tysiącami złotych. W tej sumie mieści się kawałek dotacji budżetowej, która co miesiąc przychodzi z ulicy Foksal w Warszawie. To osiem tysięcy złotych. Sekretarz spodziewa się, że teraz dotacja zostanie obniżona do pięciu .

Skarbnikiem PSL w Małopolsce jest Włodzimierz Okrajek, od lat dyrektor krakowskiego oddziału Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa. Jako skarbnik dysponuje rocznie 250 tysiącami złotych.
Podstawowe wydatki to 100 tysięcy na opłacenie czynszów i telefonów, a lokale PSL wynajmuje niemal w każdym powiecie Małopolski. 70 tysięcy złotych pochłaniają płace dla etatowego aparatu (dyrektor biura w Krakowie i sekretarka). Reszta przeznaczona jest na zebrania, konferencje itp.

PiS zorganizowana jest w okręgach wyborczych. W okręgu 13. obejmującym Kraków oraz powiaty podkrakowski, olkuski i miechowski dysponuje rocznie 25 tysiącami złotych. - Cała kwota składek zebranych w okręgu przeznaczana jest na jego potrzeby - deklaruje skarbnik partii Stanisław Kostrzewski.

Jednak skarbnik krakowskiego okręgu Stanisław Rachwał, radny, a z zawodu budowlaniec, twierdzi, że cała nadwyżka składek, jaka pozostaje po opłaceniu wynajmu sal na uroczystości, zakupie kwiatów itp. przekazywana jest do Warszawy, która finansuje też trzy czwarte etatu dla jedynego pracownika w okręgu. Inne wydatki, np. organizacja konferencji są scentralizowane i o przyjęciu ich do finansowania decyduje skarbnik całej partii.
Najbogatszą partią jest w Małopolsce Platforma Obywatelska. Od 2005 roku, kiedy pobiera pieniądze od państwa (ostatnio ponad 40 mln zł), zdołała zgromadzić 50 mln zł oszczędności. Każda z regionalnych struktur ma prawo do udziału w państwowej dotacji, jaką partia otrzymuje. Zależy on od liczby mandatów poselskich, jakie są "do wzięcia" w danym regionie. - Ich wysokość jest corocznie określana przez zarząd partii - mówi Łukasz Pawełek, skarbnik PO.

W ubiegłym roku małopolska PO, jak twierdzi jej skarbnik Witold Latusek, otrzymała z tego źródła 185 tys. zł. Partia utrzymuje biuro regionalne i trzy jego filie (w Krakowie, Nowym Sączu i Oświęcimiu). Planowała otwarcie kolejnej, w Tarnowie, ale już wiadomo, że z powodu ograniczenia dotacji budżetowych do tego nie dojdzie. PO zatrudnia dyrektora swego biura regionalnego, jego zastępcę ds. finansowych, a także dwóch pracowników w filiach. Zarabiają średnio 2-2,5 tys. złotych miesięcznie.
Kilka złotych miesięcznie i jesteś w partii

Czy oszczędności oznaczają, że członkowie będą musieli zrobić większą "ściepę" na partyjną kasę?
- Bałbym się z tym wyjść do ludzi - tak Włodzimierz Okrajek z PSL reaguje na pomysł, by wobec kłopotów finansowych tej partii zwiększyć składki płacone przez jej członków. Takiego rozwiązania nie bierze pod uwagę żadne ugrupowanie. - Jesteśmy partią biednych ludzi - mówi Stanisław Rachwał (PiS).
Liczebnie najsilniejsze w Małopolsce jest PSL. Ma tu12 tysięcy członków. PO liczy 4,5 tysięcy, SLD 3,5 tys., a siła PiS w krakowskim okręgu wyborczym to 600 osób. W PSL składka dla emerytów i rencistów to 15 złotych, a dla pozostałych wynosi rocznie 30 złotych. Rocznie!

W PiS 10 zł miesięcznie dla osób pracujących, a pozostałym może być zmniejszona. W "cenniku" SLD-owskim widać wyraźnie lewicowe oblicze tej partii, bo od swych niepracujących członków pobiera miesięcznie złotówkę, a od reszty 5 złotych. PO też nie wymaga od swych członków wielkich ofiar. Członkiem partii rządzącej można być za 5 zł miesięcznie, a jeśli jest się emerytem czy studentem, to za połowę tej stawki.

Płacenia wyższych składek wszystkie partie oczekują od swoich członków, którzy z rekomendacji partii pełnią funkcje z wyboru. Pobierają z tego tytułu wynagrodzenia wypłacane przez państwo lub samorządy, a więc w gruncie rzeczy te składki obciążają podatnika. Ten system w najdrobniejszych szczegółach dopracowany jest w PiS. Radni wojewódzcy płacą miesięcznie 100, radni powiatowi 40, wójtowie 100 zł, itd.

Podobny system darowizn na rzecz partii funkcjonuje też w PO. Jak oblicza Witold Latusek, w Małopolsce podwyższone składki powinno płacić 300 osób. Płaci jednak tylko jedna trzecia. Gdyby wywiązywali się wszyscy i płacili średnio po 200 złotych, to partia miałaby z tego 720 tysięcy rocznie.
Dlaczego partie nie decydują się na stanowcze egzekwowanie tych pieniędzy?

- To jest dodatkowe obciążenie dla ludzi, którzy i tak w dużym stopniu finansują swoje kampanie wyborcze, a bieżąca działalność partii oparta jest na biurach poselskich - tłumaczą politycy.
Ekspertyzy? Proszę kolegów i piszą

Partie mają obowiązek tworzenia funduszu eksperckiego, na który powinny przeznaczać od 5 do 15 procent dotacji otrzymywanej z budżetu państwa. To miliony złotych. Próbowaliśmy ustalić, czy wydawane są one również w Małopolsce, aby partie wiedziały np., jakie decyzje podejmować w sprawie budowy dróg, rozwoju turystyki, ekologii czy bezpieczeństwa.

Włodzimierz Okrajek przyznaje, że fundusz ekspercki jest dla niego pojęciem abstrakcyjnym. Nie przypomina sobie żadnych przedsięwzięć tego rodzaju prowadzonych w PSL na potrzeby regionu.
Podobne doświadczenia ma Stanisław Rachwał z PiS, który nie wyklucza, że pieniądze na takie przedsięwzięcia w partyjnej centrali uzyskują posłowie. Grzegorz Gondek z SLD twierdzi, że gdy potrzebuje takich ekspertyz to zwraca się do kolegów pracujących na uczelniach, a ci robią to za darmo. Nawet PO posługuje się tu siłami sympatyków i członków partii. - Dostęp do funduszu eksperckiego mamy zerowy - ocenia Witold Latusek.

Kontrola Państwowej Komisji Wyborczej nad finansami partii jest, jak przyznaje dyr. Krzysztof Lorentz, z mocy prawa powierzchowna. Z dotacji budżetowych rozliczać się mogą ogólnikowo, a z wydatkowania składek i darowizn w ogóle.

Wykonanie różnych prac partie zlecają... swoim członkom. Jeden z krakowskich uznanych politologów zdradził nam, że za solidne opracowanie można dostać kilka tysięcy złotych.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Pies udaremnił przemyt papierosów
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska