MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska walka z wiatrakami. Straszą piekłem i szumem

Magdalena Uchto
Fot. Karolina Misztal / Polskapresse
Rozwieszają plakaty na tablicach ogłoszeń, drzewach, słupach. Przed kościołami wrzucają ulotki za wycieraczki samochodów. Logo "Stop wiatrakom" publikują na Facebooku. Tak wygląda kampania przed niedzielnym referendum w gminie Gołcza.

"Zamiast widoku lasu i pól będziesz widział wielkie wiatraki i słyszał ciągły szum śmigieł", "Około 21 osób zarobi pieniądze, a ty co?", "Kto kupi twoją ziemię z widokiem na wiatraki? Nikt", "Czy chcesz, aby twój dom stał się dla ciebie piekłem?".

Plakaty z takimi hasłami rozklejają przeciwnicy budowy farm wiatrowych. Obok zwolennicy wywieszają listy stowarzyszeń, rad sołeckich, Ochotniczych Straży Pożarnych czy klubów sportowych popierających inwestycję w wiatraki. Stowarzyszenie "Stop planowanej lokalizacji elektrowni wiatrowych w gminie Gołcza" jest także aktywne na Facebooku i swojej stronie internetowej.

- Dzięki naszym działaniom mieszkańcy gminy mają już jakąkolwiek wiedzę na temat systemu turbin wiatrowych. Nagle się okazuje, że wiatrak ma powstać na przykład na działce jednego z radnych, więc jak można przypuszczać, niektórzy działają we własnym interesie - komentuje Jan Słaboń ze stowarzyszenia.

Wójt Lesław Blacha pokazuje sterty pism, jakie trafiają do niego od przeciwników farmy wiatrowej. - Przy wielu zadaniach, które gmina realizuje, urzędnicy muszą odpisywać na pytania pana Słabonia i stowarzyszenia. W czwartek jestem wzywany do prokuratury, bo ktoś doniósł, że popełniłem przestępstwo przy lokalizacji wiatraków. A nawet nie ma jeszcze planu zagospodarowania przestrzennego - mówi wójt Blacha.

Jan Słaboń przyznaje, że zawiadomienie do prokuratury wpłynęło, gdyż z posiadanych przez niego informacji wynika, iż firma planująca budowę farm zapłaciła m.in. za opracowanie Studium Uwarunkowań i Kierunków Zagospodarowania Przestrzennego oraz sponsorowała mecz. - Przyjęcie korzyści materialnej, nie tylko pieniędzy, jest nielegalne - uważa. Zdaniem wójta finansowanie dokumentu planistycznego przez firmę nie oznacza złamania prawa. - Co do meczu dotacja była dla stowarzyszenia, nie dla gminy - dodaje.

Ma nadzieję, że wynik referendum uspokoi sytuację w gminie. Obawia się jednak, czy uda się osiągnąć 30 proc. frekwencji. By referendum było ważne, musi wziąć w nim udział ok. 1500 osób zamieszkujących teren gminy. Liczy, że większość opowie się za budową farm wiatrowych. - Jeżeli protestującym chodzi wyłącznie o wiatraki, to po referendum powinni się uciszyć. Jeśli nie - będą protestować dalej - komentuje Lesław Blacha.

Jan Słaboń nie chce prorokować wyniku niedzielnego głosowania. - Stowarzyszenie nie może obiecywać ludziom remontów dróg czy chodników przez wieś. A wójt może wszystko - mówi. - Jeśli mieszkańcy powiedzą "tak" dla wiatraków, będzie można o tym jeszcze dyskutować przy uchwalaniu planu - dodaje.

Referendum w sprawie wiatraków jest pierwszym w Małopolsce. O jego zorganizowaniu zdecydowała Rada Gminy.

Bądź na bieżąco! Najnowsze informacje z "Gazety Krakowskiej" i "Polski" już dostępne za darmo na Windows 8! Dzięki aplikacjom na Windows 8 będziesz mieć szybszy dostęp do informacji, które trafią na ekranu Twojego tabletu i komputera.

Dowiedz się więcej o aplikacji "Gazety Krakowskiej".

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska