Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Małopolskie Westerplatte broniło się dwa dni

Joanna Dolna
Joanna Dolna
Armata 24 pułku ułanów zniszczona na Wysokiej. Fot. niemiecka wykonana po bitwie. W tle widać Luboń Wielki
Armata 24 pułku ułanów zniszczona na Wysokiej. Fot. niemiecka wykonana po bitwie. W tle widać Luboń Wielki Fot. ze zbiorów Piotra Sadowskiego
Wszyscy Polacy wiedzą, że salwa ze Schleswiga-Holsteina rozpoczęła walki we wrześniu 1939 roku. O bohaterskiej obronie naszych południowych granic wie niewielu. Po 77 latach udało się przywrócić pamięć o uczestnikach zaciętej bitwy pod Wysoką koło Jordanowa.

Wysoka - niewielka miejscowość w powiecie suskim - w pierwszych dniach września 1939 stała się miejscem heroicznej walki Polaków z hitlerowcami. W odwecie została uznana przez Niemców za „wieś bandycką”. W czasie pacyfikacji najeźdźcy spalili 148 zabudowań. Później postawili tablice z zarządzeniem: „Wieś Wysoka już nie istnieje. Osiedlanie się na tym terenie grozi przymusowym przesiedleniem lub śmiercią.”

10 razy więcej Niemców
Pod Jordanowem 10. Brygada Kawalerii Zmotoryzowanej, pod dowództwem płk. Stanisława Maczka z oddziałami Korpusu Ochrony Pogranicza i Obrony Narodowej przeciwstawiła się niemieckiej 2. Dywizji Pancernej wchodzącej w skład XXII Korpusu, dowodzonego przez gen. Ewalda von Kleista. Niemcy wkroczyli ze Słowacji i przemieszczali się od Orawy, w kierunku Rabki i Chabówki.

Żołnierze Maczka zostali wezwani z okolic Krakowa jako wsparcie dla 1. Pułku Piechoty Korpusu Ochrony Pogranicza, który bronił tamtego rejonu. Gdyby nie wytrzymał natarcia, Niemcy otaczając Armię Kraków, mieliby otwartą drogę w stronę stolicy Małopolski. Czołgi 2. Dywizji Pancernej przekroczyły granicę w okolicy Spytkowic koło Jordanowa.

1 września po południu większości oddziałów Maczka dotarła w okolice Jordanowa i Rabki.

- Około 15.30 zobaczyliśmy z punktu obserwacyjnego w odległości 3-4 km spływającą kolumnę czołgów szosą do m. Spytkowice. Naliczyli ich obserwatorzy ponad 100 sztuk. Oprócz nich spłynęła cała masa samochodów różnych typów. Niestety nie mieliśmy własnej artylerii i Niemcy zachowywali się tak jak na defiladzie - wspominał pierwsze zetknięcie z wrogiem rtm. Wiesław Kiersz-Leliwa, dowódca 1. szwadronu przeciwpancernego. Wieczorem Polakom udało się zniszczyć kilka niemieckich czołgów. Naszych żołnierzy było 5 tys., Niemców - 10 razy więcej.

Walki na wzgórzu
Najpierw planowano nocne uderzenie na opanowane przez Niemców Spytkowice, ale ze względu na opóźnienie jednej z grup, zrezygnowano z planu.

2 września rano Niemcy ostrzeliwali polskie pozycje na wzgórzu nad Wysoką.

- Około 3.30 padły pierwsze strzały artylerii. Mgła była nadal bardzo silna. Ogień niemieckich baterii był podzielony, większość strzelała na przedni skraj pozycji, jedna na wzgórza w głębi pozycji. Około 4.00 już zapalono pociskami zapalającymi zabudowania Wysokiej. Teren, który był poprzedniego dnia przejrzysty mimo pokrycia kępami drzew, krzaków oraz zabudowaniami, pokrywała gęsta ciężka mgła oraz dymy z palących się zabudowań. Około 5.00 wyłoniły się pierwsze czołgi niemieckie - relacjonował rtm. Kiersz-Leliwa.

Niemcy nacierali trzy razy. Użyli ponad 200 z 322 posiadanych przez 2. Dywizję Pancerną czołgów. Około południa udało się ich odeprzeć.

- W jakiś czas pada jeden ze strzałów artyleryjskich kilkanaście kroków przed st. uł. Dziubą (…), gdy chmura dymu ustępuje, oddaje on ostatnim pociskiem strzał celny do najbliższego czołgu. Potem trafia pocisk artyleryjski w jego armatę i pada on trupem. Czołgi nie mają już przeszkody, ruszają lejąc strumieniami ognia dalej - tak opisywał dramatyczne walki rtm. Kiersz-Leliwa.

Mimo że niemiecka 2. Dywizja Pancerna straciła kilkadziesiąt czołgów, ostatecznie wieczorem zdobyła Wysoką. Polacy wycofali się do Jordanowa. Według niektórych relacji, w nocy mieszkańcy Wysokiej otwarli dwie cysterny z paliwem, wywołując pożar i niszcząc czołgi. W odwecie hitlerowcy spalili miejscowość.

3 września Niemcy przesunęli atak w stronę Naprawy i Lubnia. Pod Jordanowem zginęło 50 polskich żołnierzy.

Wojenny szlak generała
W następnych dniach żołnierze płk. Stanisława Maczka walczyli jeszcze m.in. pod Pcimiem, Łańcutem, Lwowem i Zboiskami. Polakom udało się opóźnić wkroczenie Niemców do Myślenic do 5 września. 10. Brygada Kawalerii po sowieckiej agresji 17 września otrzymała rozkaz przejścia na Węgry. Na granicy wypłacono im żołd i uwolniono grupę niemieckich jeńców. 1 września brygada liczyła 3 tys. osób. Od wybuchu wojny do przekroczenia granicy, 19 września, zginęło ponad 50 proc. ludzi.

15 listopada 1939 r. Maczek awansował na generała brygady. Wielu jego ocalałych żołnierzy ruszyło potem do Francji i w 1940 roku broniło tego kraju. Po kapitulacji przedostali się do Szkocji, gdzie pod dowództwem gen. Maczka utworzono 1. Dywizję Pancerną. Od 1944 r. żołnierze Maczka, w ramach wojsk brytyjskich wyzwalali Francję, Belgię i Holandię. W sierpniu 1944 r. pod Falaise w Normandii po raz kolejny przeciwstawili się niemieckiej dywizji pancernej. Tej co we wrześniu pięć lat temu. Niektórzy niemieccy jeńcy wojenni mieli w wojskowych książeczkach wpisane te same miejsca bitew z 1939 roku, co Polacy.

4 maja 1945 r. Maczek przyjął kapitulację dowództwa twierdzy Wilhelmshaven i bazy morskiej Kriegsmarine. Miesiąc później został awansowany do stopnia generała dywizji. Po wojnie pozostał na emigracji w Edynburgu w Wielkiej Brytanii.

W 1946 r. komunistyczne władze zdegradowały go, pozbawiając polskiego obywatelstwa i stopnia wojskowego m.in. za utworzenie „bez zgody właściwych władz polskich” formacji wojskowej. Wybitny dowódca musiał pracować jako sprzedawca i barman w restauracjach hotelowych.

W 1990 r. został awansowany do stopnia generała broni, a cztery lata później otrzymał Order Orła Białego. Gen. Stanisław Maczek zmarł w Edynburgu w wieku 102 lat, 11 grudnia 1994. Pochowano go na cmentarzu żołnierzy polskich w holenderskiej Bredzie.

Pamięć o Wysokiej
Cmentarz wojenny w Wysokiej powstał już na początku września 1939 r. W czterech mogiłach pochowano zwłoki 14 żołnierzy i jednej ofiary cywilnej - 9-letniego Jasia Jąkały. W marcu 1949 r. wykopano nowy grób, do którego złożono szczątki 22 polskich żołnierzy ekshumowanych m.in. ze Spytkowic, Skawy, Skomielnej Białej i Naprawy. W 1955 r. wybudowano tu pomnik.

Joanna Wielgat jest córką uczestnika bitwy na Wysokiej, ppor. Mariana Plichty. Informacje o tym, jak przebiegał szlak bojowy ojca otrzymała od brytyjskiego Ministerstwa Obrony. Ppor. Plichta zmarł w 1974 roku, gdy była jeszcze dzieckiem. Pamięta, że jako dziewczynka bawiła się krzyżem Virtuti Militari i oglądała wojskowe zdjęcia, ale nie przypomina sobie, by tata opowiadał o bitwie, ani by odwiedzał Wysoką.

- Gdy dorosłam, zaczęłam zagłębiać się w historię pierwszych dni września 1939, zbierać dokumenty i książki, działać w stowarzyszeniach kontynuujących tradycje jednostek gen. Maczka- mówi pani Joanna. Pierwszy raz odwiedziła cmentarz wojenny 1 września 2010 roku. Spodobało jej się, że uroczystość upamiętnienia obrońców Wysokiej jest organizowana autentycznie, od serca, bez zbędnej pompy. Od tej pory przyjeżdża co roku.

Cztery lata temu szukając dokumentów na temat ojca w londyńskim Instytucie im. gen. Sikorskiego trafiła na relację rtm. Leliwy-Kiersza z wzruszającym opisem bohaterskiej walki starszego ułana Franciszka Dziuby, który zginął trafiony niemieckim pociskiem. Kiedy okazało się, że jego nazwiska nie ma na pomniku, rozpoczęła, z mężem, starania o przywrócenie pamięci o nim. Z dokumentów wynikało, że na tablicy brakuje jeszcze kilku nazwisk uczestników walk.

Zaczęły się żmudne poszukiwania. Małżeństwo Wielgatów i wójt gminy Jordanów Stanisław Pudo o pomoc poprosili dra Piotra Sadowskiego z PWSZ w Nowym Targu, który bada historię kampanii wrześniowej w Małopolsce.Ustalenie personaliów utrudniał upływ czasu i braki, a czasem sprzeczności w dokumentach. - Były sytuacje, kiedy musieliśmy rozstrzygać stopień wojskowy poległego. W jednym wykazie był wymieniony jako starszy ułan, a na innej liście jako kapral. Przyjęliśmy wersję według tych dokumentów, które wydały nam się bardziej wiarygodne - mówi Sadowski.

Nowa tablica, która zawiera 47 nazwisk, została odsłonięta wczoraj. Sfinansował ją Małopolski Urząd Wojewódzki. - Upamiętnieni są wszyscy, których dane udało się zidentyfikować, jest także wzmianka o żołnierzach nieznanych. Udało się sprostować błędy w nazwiskach, które widniały na poprzedniej tablicy - tłumaczy Sadowski. Są wśród nich polegli pod Jordanowem i osoby, które brały udział w bitwie, a zmarły gdzie indziej.

Joanna Wielgat: - Zawsze staję na tym wzgórzu wzruszona. I próbuję sobie wyobrazić, co musiał czuć 21-letni chłopak, widząc, jak sunie na niego kolumna niemieckich czołgów. Ile trzeba hartu ducha, żeby wytrwać, precyzyjnie wycelować i zniszczyć czołg nieprzyjaciela?

***

Ppor. Marian Plichta. 1 września 1939 znalazł się pod Wysoką jako świeżo upieczony kawalerzysta, absolwent Szkoły Podchorążych Kawalerii w Grudziądzu. 11 dni wcześniej obchodził 21. urodziny. Jako jedyny z rocznika miał specjalność przeciwpancerną i dlatego dostał przydział do dywizjonu przeciwpancernego dowodzonego przez rtm. Wiesława Leliwę-Kiersza w 10. Brygadzie Kawalerii. Został dowódcą plutonu liczącego 3 działa. Dowodzony przez niego pluton zniszczył 24 czołgi i 3 samochody pancerne. Udało im się uratować jedno działo. Wciągnęli je do lasu i doczepili do Fiata 508.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska