- Zrobiłem przed bramką to, co do mnie należało, ale kibice chyba widzieli, że nie cieszyłem się z goli zaaplikowanych byłym kolegom. Spędziłem w Oświęcimiu szmat czasu. Zagłębie wygrało w Oświęcimiu z Unią 5:4, pokazując, że nie chce być tzw. chłopcem do bicia.
WIDEO: Marcin Jaros, zawodnik Zagłebia
autor: Jerzy Zaborski, Gazeta Krakowska/Dziennik Polski