Walka o utrzymanie z Wisłą kosztuje ciebie dużo stresu?
Mariusz Jop: Zależy mi na Wiśle, a wszyscy mamy świadomość o co toczy się batalia. Każdy pewnie się stresuje, ale szczęśliwy finał jest blisko.
Jakub Błaszczykowski robi różnicę. To chyba nie dziwi?
Wiemy co sobą reprezentuje Kuba, nie tylko jako zawodnik, bo jest przecież współwłaścicielem Wisły. Uratował klub w trudnej sytuacji, na boisku też nie zawodzi, dla niego branie na siebie odpowiedzialności to normalka.
Trudno było się wam pozbierać w Krakowie po przerwie spowodowanej pandemią koronawirusa?
Wprost przeciwnie. Piłkarze znowu mogli wyjść na boiska, robić co to lubią, kochają. Wszystkim brakowało futbolu, atmosfery szatni, adrenaliny, wyzwań, a także żartów w drużynie. Głód piłki nożnej okazał się najsilniejszy.
Kiedy ostatnio byłeś w rodzinnym Ostrowcu?
Nie ruszałem się długo z Krakowa. Grafik pozostał napięty, ale utrzymuje kontakt z bratem. Staram się być na bieżąco z tym co się dzieje w KSZO.
Widzisz jakieś perspektywy na awans do drugiej ligi?
Z tego co widzę w Ostrowcu przeprowadza się ciekawe ruchu kadrowe. Pojawiają się nowi, nieźli piłkarze i kibice pewnie mają nadzieje na sukcesy. Ja też jestem optymistą, bo takie rozkochane w futbolu miasto jak Ostrowiec zasługuje na wyższą ligę niż trzecia.
