https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Jop: Czeka nas w Opolu duży opór. Jedziemy tam oczywiście po to, żeby wygrać

Bartosz Karcz
WOJCIECH MATUSIK
W niedzielę o godz. 14.30 Wisła Kraków zagra w Opolu z Odrą. „Biała Gwiazda” chce powalczyć o czwarte kolejne ligowe zwycięstwo. Przed wyjazdem do Opola na nasze pytania odpowiadał trener Wisły Mariusz Jop.

Wisła Kraków przed meczem z Odrą Opole

Problemy zdrowotne piłkarzy Wisły Kraków

Przedmeczowe konferencja prasowa rozpoczęła się tradycyjnie od raportu medycznego. Na liście kontuzjowanych są m.in. Mariusz Kutwa i Patryk Gogół. Zapytaliśmy, na czym polega uraz tego pierwszego, który miał szybko wrócić do treningów i gry, ale sprawa się przeciąga. Mariusz Jop odpowiedział: - Tak to wyglądało na początku. Natomiast w trakcie rehabilitacji, kolejnych badań okazało się, że jeszcze musimy trochę poczekać. Nie chcemy też forsować Mariusza, bo przy urazach mięśniowych trzeba być ostrożnym, więc wolimy chwilę dłużej poczekać niż ryzykować poważniejsze zdarzenie.

Niedawno do gry wrócił z kolei Joseph Colley, który wystąpił w rezerwach. W sobotę już jednak w nich nie zagrał. Czy to oznacza, że znajdzie się on w kadrze meczowej na spotkanie z Odrą? Mariusz Jop na ten temat mówi: - Nie, „Jo” będzie poza kadrą. Na razie potrzebuje łapać doświadczenie i rytm meczowy w drugim zespole. Z racji tego, że sobotni mecz rezerw był rozgrywany na sztucznej nawierzchni, a wiemy, jaki miał uraz, doszliśmy do wniosku, żeby lepiej zrezygnować z tego spotkania. Gdy drugi zespół będzie grał na trawie, to wtedy pewnie zagra.

Skoro Joseph Colley nie zagrał w rezerwach, bo sztab nie chciał go puszczać na sztuczną murawę, to zapytaliśmy czy podobnie nie myślano, żeby nie grał w drugiej drużynie Bartosz Talar, który wracał do gry po kontuzji zerwanych więzadeł krzyżowych? Pytanie o tyle zasadne, że w sobotę doznał on na stadionie Prądniczanki, gdzie gra druga drużyna Wisły, podobnej kontuzji. Mariusz Jop odparł: - Bartek już grał na sztucznej murawie. Poza tym bardzo już chciał wrócić do rytmu meczowego. Przykro mi bardzo, że tak się stało. Kontuzji doznali też Baniowski i Bartoń, więc pod tym względem był to bardzo nieudany dzień. Przykro mi, że ci zawodnicy doznali kontuzji. Mam nadzieję, że diagnozy nie wskażą, że te urazy są aż tak poważne, jak się wydaje obecnie i jak najszybciej wrócą do nas.

Jak duże zmiany w składzie „Białej Gwiazdy”?

Przechodząc bezpośrednio do meczu z Odrą Opole, zasadnym jest pytanie czy znów będą duże rotacje w wyjściowym składzie i czy miejsce w nim znajdzie się dla Angela Rodado. Mariusz Jop o kwestiach dotyczących pierwszej jedenastki mówić jednak za wiele nie chce: - Angel oczywiście jedzie z nami. Obserwujemy bacznie zawodników. Sprawdzamy ich poziom zmęczenia. Mamy do tego narzędzia. Czekamy do końca z decyzją. Nie chciałbym mówić czy będą zmiany i jak liczne. Na pewno na boisko wyjdą ci zawodnicy, którzy są do tego optymalnie przygotowani.

To jest inna Odra Opole niż jesienią w Krakowie

Tak się składa, że Mariusz Jop w roli trenera Wisły jesienią debiutował akurat w starciu z tym rywalem. Skończyło się wygraną 5:0 i dymisją ówczesnego szkoleniowca opolan Radosława Sobolewskiego. Jak zdaniem szkoleniowca Wisły Odra zmieniła się od tamtego czasu? Mariusz Jop mówi: - To jest zespół, który na pewno jest wysoko jeśli chodzi o pojedynki w powietrzu. To jest zespół, który gra bardzo często i dużo w sposób bezpośredni. To zespół, który potrafi nisko i płasko się bronić. Nawet czasami szóstką zawodników w linii. Na pewno różni się to od tej drużyny, którą prowadził trener Sobolewski. Na pewno gospodarze będą stawiali bardzo mocny opór. Grają u siebie. Prawdopodobnie przy dużym wsparciu kibiców. I na pewno będzie to dla nas trudny mecz. Natomiast zawsze jest tak, że najważniejsze jest to, co my robimy i jak to robimy. Skupiamy się głównie na sobie i tych rozwiązaniach, które trenujemy od dłuższego czasu. Oczywiście jedziemy tam po to, żeby wygrać.

W Wiśle nie wybiegają zbyt daleko w przyszłość. Liczy się tylko najbliższy mecz

Wisła ostatnio wygrywa mecz za meczem, ale podobnie robią rywale w walce o awans do ekstraklasy. Czy to nakłada dodatkową presję na wiślaków? Zarówno trener Wisły, jak i piłkarze często powtarzają, że patrzą tylko na najbliższy mecz, a sytuacją w tabeli nie zajmują sobie zbyt mocno uwagi. Mariusz Jop wyjaśnia skąd takie podejście: - Dlatego pewnie są takie wypowiedzi, bo chcemy się skupiać na tym, co jest przed nami i nie wybiegać zbyt daleko do przodu, żeby liczyć punkty czy rozpatrywać różne scenariusze. Oczywiście, obserwujemy tabelę, to jest naturalne. Natomiast najważniejsze jest to, co jest tu i teraz w każdym treningu i w każdym najbliższym meczu, bo myśląc o tym, co będzie za miesiąc, nie będziemy w stanie się maksymalnie skupić na tym, co jest najważniejsze. A najważniejszy jest zawsze najbliższy mecz.

Na koniec zapytaliśmy trenera Wisły czy zwrócił uwagę w przygotowaniach do meczu z Odrą na jej dośrodkowania w pole karne. W ostatnim starciu „Białej Gwiazdy” z Chrobrym Głogów rywale tworzyli zagrożenie po takich akcjach. Czy uda się to wyeliminować?

- W tak krótkim mikrocyklu, w tak krótkim odstępie między spotkaniami, nie ma za dużo czasu na to, żeby pracować na boisku na pewnymi elementami. Były tylko dwa dni regeneracyjne. Dzisiaj był tylko rozruch przedmeczowy, stałe fragmenty gry. To jest taki standard, który się stosuje. Oczywiście, zawodnicy dostali sporo informacji jeśli chodzi o rywala. Na co zwrócić uwagę, czego my będziemy szukali w działaniach ofensywnych. Mamy tę wiedzę, choć oczywiście trzeba ją będzie zrealizować na boisku, bo tam jest zawsze odpowiedź na pytanie czy jesteśmy dobrze przygotowani czy nie - zakończył Mariusz Jop.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska