Wykorzystał on w meczu z Jagiellonią proste błędy obrońców, ale jego zasługą jest, że potrafił zamienić na gole sytuacje, w jakich się znalazł. – Miałem tylko trochę szczęścia w tych sytuacjach – podkreśla piłkarz Wisły. – W pierwszej połowie graliśmy lepiej, ale na koniec musimy być zadowoleni z remisu.
Wisła dobrze grała przed przerwą. Po niej dała się zdominować Jagiellonii. Zdaje sobie z tego sprawę Kolar, który mówi: – Na koniec musimy być zadowoleni z remisu, bo na początku drugiej połowy graliśmy bardzo źle. Nie graliśmy po ziemi, nie mieliśmy posiadania piłki. Tego nam zabrakło.
Dla Kolara to był wyjątkowy mecz. Po wszystkich zakrętach wreszcie doczekał się gry w podstawowym składzie i bramek. Los pięknie odpłacił się młodemu zawodnikowi za ciężką pracę, jaką wykonał, żeby wrócić do pełnej sprawności – Też tak myślę – uśmiecha się Chorwat. – Nie chcę jednak już nawet mówić o tych kontuzjach. To już za mną.
Marko Kolar nie chce też za wiele mówić na temat tego, co może czekać Wisłę w niedalekiej przyszłości. Wiadomo, że krakowski klub przeżywa ogromne problemy. Zawodnik koncentruje się jednak przede wszystkim na boisku. – Mamy jeszcze dwa mecze. Chcemy zdobyć w nich sześć punktów. Tak do tego podchodzimy, a co będzie później, zobaczymy – zakończył zawodnik „Białej Gwiazdy”.
DZIEJE SIĘ W SPORCIE - KONIECZNIE SPRAWDŹ: