Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Marzena nie może jeździć na obiady i rehabilitację, bo mieszka na górce

Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Sławomir Bromboszcz
Marzena Kostusik mieszka w pięknej okolicy w Płazie (gm. Chrzanów). Wokół jest pełno lasów, górek, skansen oraz zamek. Od siedmiu lat świat ogląda jednak przez okno. Po wylewie jest częściowo sparaliżowana i jeździ na wózku.

Praktycznie nie wychodzi z domu, który stał się dla niej więzieniem. Chciałaby to zmienić, zacząć spotykać się z ludźmi. - Bardzo bym chciała poznać nowe osoby, które podobnie jak ja mają problemy - mówi Marzena Kostusik.

Pani Marzena jest na tyle poważnie sparaliżowana, że nie może się samodzielnie poruszać. Potrzebna jest jej pomoc, czyli osoba, która będzie pchać wózek z nią. Kobieta mieszka w domu na górce, dlatego pchanie wózka stromą, krętą drogą jest ciężkie i niebezpieczne.

- Ja bym chętnie pomogła, ale nie mam tyle siły, żeby ją wepchać pod górkę. Tu potrzebny jest silny mężczyzna - mówi Urszula Jasińska, która pomaga opiekować się niepełnosprawną kobietą.

Miejsce w świetlicy

Pan Dariusz, mąż pani Marzeny, zaczął starać się w Powiatowym Centrum Pomocy Rodzinie w Chrzanowie o to, by jego żona otrzymała pomoc. On pracuje, przez większość dnia nie ma go w domu i nie jest w stanie odpowiednio się nią zaopiekować. Dlatego chciałby, by pomogli mu w tym pracownicy socjalni. Obecnie w tygodniu codziennie rano przychodzą dwie pielęgniarki, które pielęgnują panią Marzenę. Pan Dariusz chciałby, aby jego żona mogła korzystać także z darmowych obiadów i zajęć rehabilitacyjnych.

- Nikogo wcześniej nie interesował los Marzeny, nikt się nie zapytał, czy potrzebuje pomocy. Człowiek sam musi walczyć o każdą pomoc - podkreśla Urszula Jasińska.

W kwietniu rodzina otrzymała pismo z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie. Okazało się, że jest dla pani Marzeny miejsce w Środowiskowym Dom Samopomocy w Chrzanowie.

- Bardzo się ucieszyłam, gdy to usłyszałam - wspomina pani Marzena.

Przyznano jej tam dzienny pobyt od poniedziałku do piątku. Poza posiłkami miała mieć tam zapewnione także wsparcie psychologiczno-pedagogiczne oraz edukacyjno-terapeutyczne, terapię zajęciową w pracowniach artystycznych, komputerowych oraz muzykoterpię. Ponadto miała brać udział w treningu umiejętności niezbędnych dla samodzielnego życia.

Autobus nie dojedzie

Pani Marzena była bardzo podekscytowana tym, że w końcu zacznie wychodzić z domu. W dniu, gdy miała jechać do ośrodka obudziła się wcześnie rano, nie mogła się doczekać. Jakże wielkie było jej rozczarowanie, gdy okazało się, że autobus nie podjechał pod jej dom. - Nie można dawać człowiekowi nadziei, a później jej odbierać - mówi Marzena Kostusik. Później jeszcze kilka godzin siedziała przy progu drzwi,- Nie wiedzieliśmy jak jej powiedzieć, że autobus nie przyjedzie - wspomina Urszula Jasińska. Poinformowano rodzinę, że autobus może jedynie zatrzymać się przy głównej ulicy ok. 200 metrów od domu. Tam rodzina lub znajomi sami muszą ją już przewieźć.

Potrzebna pomoc

By Marzena Kostusik mogła jeździć do ośrodka, potrzeba niewiele. Rano do autobusu mają ją transportować pielęgniarki. Potrzebny jest tylko jeszcze ktoś, kto później ją odwiezie na górę. Rodzina chciałaby byli to pracownicy ośrodka. - Nie mają oni takiego obowiązku. Gdyby podczas tego transportu doszło do wypadku, kto by za to odpowiadał? Poza tym kierowca autobusu ma napięty grafik, musi jechać po dzieci, nie może czekać - tłumaczy Dorota Kośmider z Centrum Usług Socjalnych w Chrzanowie. Proponowali oni rodzinie, że mogą pokrywać koszty paliwa, jeśli sami będą dostarczać pani Marzenę do ośrodka. Bliscy pani Marzeny wolą jednak, by jeździła autobusem. - Jesteśmy z rodziną w stałym kontakcie. Staramy się znaleźć rozwiązanie - dodaje Dorota Kośmider.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska