Resztki zużytego sprzętu elektronicznego, starych mebli i innych odpadów wielkogabarytowych zalegają przed osadą romską w Maszkowicach. Nie dość, że szkodzą środowisku, to także wizerunkowi gminy Łącko.
- Jest ich tak dużo, że nie sposób nie zauważyć ich jadąc główną drogą - podkreśla Jan Dziedzina, wójt gminy Łącko.
Co prawda gmina mogłaby zlecić uprzątnięcie terenu, ale jak podkreśla Dziedzina, radni zdecydowali, że nie będą usuwać tych śmieci.
- W ostatnich latach wydaliśmy kilkadziesiąt tysięcy złotych z budżetu gminy na usunięcie niebezpiecznych odpadów z romskiej osady - wyjaśnia wójt Łącka. - Moglibyśmy wydać kolejne pieniądze naszych podatników, ale w ten sposób po raz kolejny przyzwolilibyśmy na działania sprzeczne z prawem.
Jan Dziedzina podkreśla, że każdy z mieszkańców płaci podatek śmieciowy za usuwanie odpadów komunalnych. Jednak te, które znajdują się przed osadą romską, takimi nie są. To resztki, których Romowie nie są w stanie sprzedać w skupie złomu.
Robert Szczerba, wójt osady w Maszkowicach przyznaje, że to mieszkający w niej Romowie urządzili dzikie wysypisko odpadów. Podkreśla jednak, że nie mają kontenera, do którego mogliby wrzucić takie śmieci.
- To jeszcze stare odpady, z okresu kiedy niektórzy młodzi zbierali złom - tłumaczy wójt Szczerba. - Teraz wszyscy znaleźli zatrudnienie. Złomu już nie zwozimy do osady.
Rom dodaje, że mieszkańcom osiedla także zależy, żeby hałda odpadów zniknęła.
- Staramy się być lepsi. Zmienić się. Dlatego jesteśmy gotowi na rozmowę z wójtem Dziedziną - przekonuje Robert Szczerba. - Myślę, że w kwestii wywozu tych śmieci możemy się dogadać. Jesteśmy w stanie za to zapłacić - deklaruje wójt romski.
Follow https://twitter.com/gaz_krakowskaZobacz, jak wyglądał Nowy Sącz przed laty [ARCHIWALNE ZDJĘCIA]
WIDEO: Raport inwestycyjny z dróg powiatu brzeskiego i bocheńskiego
Źródło: Tarnowskie Media sp. z o.o./x-news