Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Ogrodniczuk, kęcki „Szampon”, zmył głowy siedlczanom, ale ostatecznie i tak górą był KPS

Jerzy Zaborski
Mateusz Ogrodniczuk (z lewej, w białej koszulce), atakujący Kęczanina, zagrał dobre w rodzinnych Siedlcach przeciwko miejscowemu KPS.
Mateusz Ogrodniczuk (z lewej, w białej koszulce), atakujący Kęczanina, zagrał dobre w rodzinnych Siedlcach przeciwko miejscowemu KPS. Fot. Jerzy Zaborski
Dla Mateusza Ogrodniczuka mecz w rodzinnych Siedlcach był bardzo prestiżowy. Popularny w Kętach “Szampon”, jak wołają na niego przyjaciele z drużyny, a występujący na pozycji atakującego, zmył głowy swoim byłym kolegom z KPS, zwłaszcza w premierowej odsłonie. Ostatecznie Kęczanin przegrał ważny mecz o miejsce w pierwszej “ósemce” 1:3. Jednak piana z kęckiego “Szamponu” mocno gryzła miejscowych w oczy...


Dla Pana był to szczególny mecz, bo w rodzinnych Siedlcach. Jakie towarzyszyły odczucia?

Przede wszystkim chciałem zagrać, żeby przypomnieć się trenerom i działaczom KPS. Po przekroczeniu progu siedleckiej hali, wymieniłem kilka zdań z gospodarzami. Oni zapytali mnie, jak się czuję i po co przyjechałem. Odparłem, żeby ich ograć.

Miał Pan dość liczny fan-club w Siedlcach. Kto wchodził w jego skład?

Moja rodzina. Brat Grzegorz ogłosił powszechną mobilizację, żeby wspierać „Małego”, czyli mnie. Już godzinę przed meczem moi prywatni kibice mieli zbiórkę przed halą, żeby wszystkich zgromadzić w jednym miejscu. Ci, którzy przyszli później, czyli znajomi, siadali tam, gdzie było wolne miejsce. Uzbierała się blisko setka osób. Zagorzałe kibicowanie ze strony moich bliskich i znajomych zaciekawiło wielu siedleckich kibiców moją skromną osobą. Jedni dowiedzieli się, że w KPS właśnie zaczynałem, inni sobie mnie „odkurzyli”. Najgłośniejszy był brat, a potem ciotki.

Zazwyczaj jest Pan wchodzącym zawodnikiem w Kęczaninie, ale w Siedlcach szybko trzeba było się meldować na parkiecie...

Pojawiłem się w pierwszym secie, przy stanie 18:16 dla KPS. Na wejście zdobyłem kolejno cztery punkty, zaliczając dwa asy serwisowe. „Odpaliłem”. To było inne wejście niż w meczu przeciwko KPS w Kętach. Udało się poderwać kolegów do walki, bo przecież wygraliśmy pierwszego seta 30:28. Komentujący spotkanie powiedział, że byłem zdobywcą pierwszego seta dla Kęt. To było bardzo miłe. Na parkiecie byłem do połowy czwartego seta, kiedy trener zaczął szukać nowych ustawień, żeby doprowadzić do dogrywki. Szkoda, że nie udał nam się skok na siedlecki bank, a żartobliwie nawiązuję do głównego sponsora KPS i tym samym rywale zgarnęli pełną pulę.

A jak siedleccy działacze i sztab szkoleniowy komentowali Pana występ?

Generalnie gratulowano mi dobrej postawy. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć choćby punktu. Zespoły ze strefy play-off trochę nam uciekły. Byliśmy w niej przez większość sezonu, więc trudno teraz otwierać strefę play-out. Przed nami dwa mecze fazy zasadniczej. Moze bez presji uda nam się ugrać tyle, żeby wrócić tam, gdzie nasze miejsce.

Czy po dobrym występie w Siedlcach nie proponowano Panu powrotu w rodzinne strony?

Sezon jeszcze się nie skończył. Każdy walczy o swoje, więc pewnie za wcześnie na takie plany.

INNE WYNIKI 24. KOLEJKI:

SMS PZPS Spała - Pekpol Ostrołęka 1:3 (15:25, 26:24, 22:25, 20:25)

Krispol Września - Avia Świdnik 3:0 (25:19, 25:13, 25:14)

Stal Nysa - CARO Rzeczyca 3:0 (25:15, 25:11, 25:19)

Camper Wyszków - Warta Zawiercie 1:3 (20:25, 24:26, 25:22, 23:25)

Espadon Szczecin - Victoria Wałbrzych 3:2 (25:23, 23:25, 18:25, 25:22, 15:12)

Ślepsk Suwałki - AGH Kraków 3:1 (25:22, 25:19, 24:26, 25:19)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska