Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mateusz Szczepaniak (Cracovia): Sytuacja staje się dość nerwowa

Jacek Żukowski
Jacek Żukowski
Mateusz Szczepaniak zdobył w tym sezonie pięć bramek
Mateusz Szczepaniak zdobył w tym sezonie pięć bramek
Napastnik Cracovii Mateusz Szczepaniak ma złe wspomnienia z walki o utrzymanie. W ubiegłym sezonie spadł z ekstraklasy z Podbeskidziem. Teraz nie dopuszcza myśli, by historia miała się powtórzyć.

Pewnie Pan nie jest zadowolony ze swojej sytuacji – ostatnio nie jest Pan podstawowym zawodnikiem Cracovii.
W ogóle nie jestem zadowolony z naszych wyników jako zespołu. A na temat mojej sytuacji mogę powiedzieć – taki jest sport.

Jesienią zdobył Pan pięć bramek. W okresie przygotowawczym trener dawał szansę każdemu, Panu też. Przyszła jednak liga i nie wychodzi Pan na mecze w pierwszej jedenastce. Trzeba się bardziej postarać?
Trzeba pytać szkoleniowca. Jest początek wiosny, nie chcę więcej mówić.

Inny napastnik Krzysztof Piątek złapał wysoką formę. Ale nie jest tak, że może grać albo on, albo Pan. Występowaliście z powodzeniem razem.
Ja nie decyduję o składzie.

W poniedziałek czeka was mecz z Zagłębiem. A Lubin to szczególne miejsce, bo tam zaczynał Pan grę w piłkę. Jak Pan patrzy z perspektywy czasu, było konieczne, by odszedł Pan z Zagłębia?
Jak wyjeżdżałem z Lubina, miałem 17 lat. Opcja zagraniczna przeważyła nad Zagłębiem. Potem moje koleje losu różnie się układały. Niczego nie będę żałował. Gdybym nie skorzystał z oferty Auxerre (w 2008 roku – przyp.), byłbym głupi. Wyjazdów młodych zawodników za granicę nie było wtedy tak dużo, jak teraz. Miałem swoje aspiracje.

Po powrocie do kraju był Pan tylko rok w Zagłębiu. Krótko. Co zaważyło na tym, że nie został Pan dłużej?
Myślę, że polityka klubu. Była wtedy inna niż obecnie. Teraz trzeba pochwalić Zagłębie. Będąc w I lidze postawili na młodych i są w tym konsekwentni. Ten klub jest jednym z niewielu w Polsce, które tak robią.

W ubiegłym sezonie był Pan podstawowym napastnikiem w Podbeskidziu Bielsko-Biała, trener Podoliński na Panu opierał ofensywę. W Cracovii te akcenty są rozłożone na kilku zawodników. Bardziej odpowiadało Panu to, że poprzedni zespół był konstruowany „pod Pana”?
Czy pode mnie? Nie sądzę. Jak się ma zaufanie trenera, to każdemu zawodnikowi to służy. Uprawiam sport drużynowy i wybierając tę drogę wiedziałem, że trzeba będzie sobie radzić. Trener Zieliński akurat rotuje składem, w każdym meczu potrafi robić zmiany.

Żałuje Pan, że podczas niedawnego meczu w Gdańsku bramkarz Lechii Dusan Kuciak obronił Pana piękny strzał? Gdyby padł gol, pewnie zyskałby Pan w oczach trenera.
Bramkarz świetnie się zachował. Gdyby padła bramka, mogłoby być teraz inaczej.

Mówiliście o walce o pierwszą ósemkę. Teraz sprawa jest niezwykle trudna – sześć punktów do odrobienia w sześciu meczach. To jeszcze możliwe?
Musimy patrzeć na to, co mamy. Jest mniej niż 30 punktów, a dziesięć drużyn ma minimum taką zdobycz. Zaczyna się nerwówka. Trzeba grać tak, by zdobyć jak najwięcej punktów w fazie zasadniczej. A do czego to wystarczy, to zobaczymy. Trzeba się skupić na najbliższym meczu.

Damian Dąbrowski powiedział po ostatnim spotkaniu: skupmy się na tym, co jest, bo grozi nam walka o utrzymanie. Pan z Podbeskidziem w zeszłym sezonie przez chwilę był w ósemce, potem z niej wypadliście na skutek decyzji pozaboiskowych. Ciężko się wam było mentalnie przestawić na walkę o byt.
Może nie trzeba było się przestawiać, ale nie zdawaliśmy sobie sprawy z konsekwencji tej sytuacji. Byliśmy na pierwszym miejscu w tej drugiej grupie. Doszło jednak do podziału punktów, co uważam za katastrofę. Przegraliśmy pierwszy mecz i nadal ciężko nam było zdać sobie sprawę z tego, że jak przegramy następny, to będzie niezwykle trudno. Niestety, spadliśmy. Przełomowy był mecz w Białymstoku, w którym prowadziliśmy 2:1, by przegrać 2:3. Po nim wiedzieliśmy, że jest „śmierć”. Teraz daleko jest do maja, gdy będzie się wszystko decydować. Nie możemy na siebie nakładać presji, ale powinniśmy sobie zdać sprawę z tego, że łatwo nie będzie, bo każdy chce się utrzymać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska