- Piłka nożna, to gra błędów _– mówi napastnik Cracovii. - Popełniliśmy ich więcej od przeciwnika. Analizujemy sytuację, do następnego meczu musimy podejść inaczej._
Gdy wydawało się, że gol na 1:2 natchnie „Pasy” do lepszej gry, od razu straciły trzecią bramkę.
- Na pewno nas ona załamała – mówi Szczepaniak. - Złapaliśmy kontakt, ale przeciwnik punktował nas jak bokser. Z każdej okazji wyciągał maksimum. Uważam, że mamy na tyle dobry zespół, że na tę całą sytuację, to miejsce w tabeli nie zasługujemy.
Krakowianie mieli bardzo niewiele sytuacji do zdobycia bramki. - Termalica cofnęła się i stąd to się brało – mówi napastnik. - Wiedzieliśmy jak gra przeciwnik, co nas czeka, próbowaliśmy postępować zgodnie z wytycznymi trenera, grać bokami, ale rywal na tyle nas rozpracował, że było nam ciężko. Mieliśmy spore posiadanie piłki, ale to była przewaga tylko statystyczna. Brakowało szczęścia. Gdybyśmy pierwsi zdobyli bramkę, goście musieliby się odkryć i wtedy wynik byłby dla nas korzystny.
Szczepaniak mówi, że nie zaskoczyła go akcja kibiców, którzy udzielili poparcia trenerowi Zielińskiemu.
- Trener zrobił z Cracovią puchary w zeszłym sezonie, wcześniej wyprowadził zespół z dołka _– mówi napastnik. - _My zawodnicy też popieramy trenera.
A czy były przesłanki ku temu, by fani musieli podejmować akcję?
_- Skupiamy się na meczu, nie interesują nas przesłanki _– dodaje Szczepaniak.
Piłkarz strzelił swą piątą bramkę w sezonie, ale nie może go ona cieszyć.
_- Na pewno nie, ważne były trzy punkty, które były nam potrzebne jak tle. Ta bramka nic nie dała _– ocenia piłkarz.