Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mąż odpowie przed sądem za zabicie żony

Robert Szkutnik
fot. archiwum Polskapresse
Po blisko ośmiomiesięcznym śledztwie prokuratura jest pewna, że 53-letni Zbigniew K. z Ponikwi zamordował żonę. Właśnie sporządzono akt oskarżenia. Rozprawa odbędzie się w Sądzie Okręgowym w Krakowie.

Ta sprawa odbiła się głośnym echem we wsi. Do tragedii doszło w marcu, w domu należącym do Zbigniewa K. i jego 52-letniej żony Ireny. Zwłoki kobiety znalazła córka ofiary. Wówczas okoliczności zdarzenia były niejasne. Wiadomo było jedynie, że Irena K. została zamordowana w ten sposób, że morderca "przyłożył jej twarz do poduszki i udusił przyciskając jej twarz do tej poduszki".

Podejrzanym był mąż ofiary, który jeszcze tego samego dnia po odkryciu zwłok, na wniosek prokuratury został aresztowany. Policja zatrzymała go przed południem w drodze z Czartaka do Ponikwi.

Ale mieszkańcy wsi nie bardzo chcieli uwierzyć w to, co się stało, tym bardziej że widzieli go w tym dniu idącego jakby nigdy nic na targ w Wadowicach, a potem do bazyliki Ofiarowania NMP, aby się pomodlić przed cudownym obrazem.

- Bóg jeden wie, co tam się tak naprawdę wydarzyło. Całą tajemnicę Irenka zabrała do grobu, bo on pewnie niczego nie powie - mówiła "Gazecie Krakowskiej" wówczas jedna z sąsiadek rodziny K.

Jednak w trakcie śledztwa prokuratura uzyskała wyniki badań DNA z sekcji zwłok, które są dowodem w sprawie przeciwko oskarżonemu. Odkryto również, że już wcześniej Zbigniew K. siedział w więzieniu, a dwa lata temu biegał za ekspedientą wiejskiego sklepu po wsi z siekierą i groził, że ją zabije.

Jednak niektórzy sąsiedzi pana K. twierdzili, że jest towarzyski i wesoły, a tylko czasami bywa ponury. Za to wszyscy zgodnie podkreślali, że nie nadużywał alkoholu.

Zanim doszło do tragedii, było to małżeństwo jak inne. Irena ze Zbigniewem K. pobrała się 34 lata temu. On pochodził z Gorzenia. Osiedli w Ponikwi, kupili dom przy głównej drodze, mieli dwie córki. I nic nie zapowiadało aż takiego nieszczęścia. Chociaż jak twierdzili mieszkańcy sołectwa Ponikiew przez kilka ostatnich lat przed tragedią Irena i Zbigniew mieszkali osobno.

Feralnej nocy z 21 na 22 marca Zbigniew K. przyszedł do domu. Wcześniej długo pił ze swoim kolegą. Wypili po piwie i pół litra wódki. Co było potem, możemy się tylko domyślać. Ze względu na dobro rodziny prokuratura nie ujawnia szczegółów.

- Mężczyzna ten został oskarżony o popełnienie zabójstwa oraz o znęcanie się nad żoną - mówi prokurator Jerzy Utrata z Prokuratury Rejonowej w Wadowicach.

Zofia Cupek, żona sołtysa, zamordowaną Irenę K. znała od dziecka. Razem się wychowywały, razem chodziły do szkoły. Według niej Irena była kobietą delikatną, inteligentną. Zapamiętała ją taką, jaką pokazała reporterowi "Gazety Krakowskiej", kiedy z rodzinnego archiwum wyjęła zdjęcie uśmiechniętej swojej koleżanki. - Bardzo przeżywam tę śmierć - mówiła Zofia Cupek.

Oskarżony będzie sądzony w Sądzie Okręgowym w Krakowie. Wraz z aktem oskarżenia wadowicka prokuratura wystąpiła do sądu o przedłużenie Zbigniewowi K. aresztu tymczasowego. - Czyn, jakiego się dopuścił, zagrożony jest karą co najmniej ośmiu lat pozbawienia wolności, dwudziestu pięciu lat pozbawienia wolności albo dożywotniej kary pozbawienia wolności - mówi prokurator rejonowy Jerzy Utrata z Wadowic.

Kraków: przetestujmy razem nową siatkę połączeń. Pierwsze zgłoszenia! [AKCJA]

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska