Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

ME w amp futbolu Kraków 2021. Bartosz Łastowski: Bramkarz miał "dzień konia". Krystian Kapłon: Kibice "nieśli" nas jak na skrzydłach

Jerzy Filipiuk
Jerzy Filipiuk
Bartosz Łastowski często musiał sobie radzić z kilkoma ukraińskimi rywalami
Bartosz Łastowski często musiał sobie radzić z kilkoma ukraińskimi rywalami Joanna Urbaniec
Niedzielna (12.09.2021) wygrana z Ukraińcami 3:0 na inaugurację III mistrzostw Europy w mp futbolu, które odbywają się w Krakowie, nie przyszła Polakom łatwo, ale stanowi dobry prognostyk przed kolejnymi występami. Najbliższy już we wtorek (13.09) – z Izraelem - na stadionie Prądniczanki (początek o godz. 18).

- Mimo że się męczyliśmy, rozgrywaliśmy dobry mecz. W pierwszej połowie brakowało nam wykończenia akcji. Ukraiński bramkarz miał „dzień konia”. Wiele strzałów oddawaliśmy w niego. Na treningach takie sytuacje kończylibyśmy golami dziewięć na dziesięć. A tu nie kończyliśmy żadnej i pojawiła się presja, że gramy u siebie i wypadałoby jak najszybciej zapewnić sobie prowadzenie i mieć komfort gry do końca meczu – mówi autor dwóch goli w meczu z Ukrainą Bartosz Łastowski.

- Dużo wcześniej przed meczem mieliśmy analizę grę Ukraińców. Wiedzieliśmy, że pierwsza połowa będzie męcząca, bo zawsze ciężko było ich „napocząć”. Obstawialiśmy, że będą stać szóstką zawodników przed polem karnym i murować dostęp do bramki. Dużo naszych strzałów blokowali obrońcy. W przerwie wyjaśniliśmy sobie, co było źle i co należy poprawić. Po strzale z dystansu Krystiana Kapłona spadł nam kamień z serca. I zaczęły padać kolejne bramki – kontynuuje najskuteczniejszy zawodnik w historii naszej reprezentacji (104 gole).

Nie kryje, że on i jego koledzy nie lubią grać z takimi przeciwnikami: - Najtrudniejsze mecze są takie jak właśnie z Ukrainą, czyli z drużyną, która nie chciała grać w piłkę. Nie chcieli atakować, wybijali piłkę na naszą połowę boiska, liczyli na stałe fragmenty, „lagę” do przodu i indywidualne akcje. Trudno się gra, gdy sześciu rywali stoi, a trzeba znaleźć drogę do bramki.

W przerwie wyjaśniliśmy sobie, co było źle i co należy poprawić. Po strzale z dystansu Krystiana Kapłona spadł nam kamień z serca. I zaczęły padać kolejne bramki - Bartosz Łastowski

- Mieliśmy kilka sytuacji w pierwszej połowie, między innymi ja. Byłem pewien, że po moim strzale piłka wpadnie do siatki, bo bramkarz zrobił krok do przodu, cofnął się, ja uderzyłem z może trzech metrów, a on to obronił. Potem trafiłem w słupek. Nie wiedziałem, dlaczego to nie weszło. Tomasz Miś omal nie wpakował piłki głową do własnej bramki, ale na szczęścia przeszła ona obok. – mówi inny zawodnik naszej reprezentacji (i Wisły Kraków) Krystian Kapłon, autor pierwszego gola dla naszej drużyny.

W trakcie gry doszło do małej scysji między zawodnikami, którą Kapłon tak wyjaśnia: Tarasa Sokoła, który najpierw kopnął Przemka Świercza w głowę w sytuacji, gdy piłka była dla niego nieosiągalna, a później popełnił kilka brzydkich fauli na innych chłopakach, ostatni na Bartoszu. Zwróciłem mu uwagę: „Stary, mamy jedną nogę, daj spokój”. Podbiegł Jurij Sajenko, myślał, że jestem agresywnie nastawiony, zaczął nas rozdzielać. Może to tak wyglądało, ale tak nie było. Chciałem załatwić sprawę pokojowo. Powiedziałem „Spokojnie, spokojnie, nie mam zamiaru nikogo bić”. Powiedział „Ok, ok”, przeprosił. To są mistrzostwa, emocje się udzielają.

Na stadionie Cracovii zasiadło ponad 6,4 tys. widzów. Z pomocą duetowi konferansjerów bawili się oni znakomicie. Zarówno przed, w trakcie i po meczu. Polscy zawodnicy byli pod wrażeniem ich dopingu, zachowania. Nigdy wcześniej nie grali w kraju przy takiej frekwencji.

- Atmosfera na stadionie była spełnieniem moich marzeń. Po ostatnim gwizdku sędziego walczyłem ze sobą, żeby się nie popłakać. Wycierałem oczy koszulką, żeby jak najmniej pokazać swych uczuć. Nie pamiętam, gdy po strzeleniu bramki wszyscy krzyczeli moje nazwisko. Wyłączyłem się wtedy. Najważniejsze jest, żeby szybko wrócić do gry, skoncentrować się na niej – opowiada Kapłon.

I dodaje: - My tego, co się dzieje na trybunach, totalnie nie słyszymy, nie widzimy. Ale kibice „nieśli” nas jak na skrzydłach. Rozmawiałem potem ze znajomymi i rodzicami. Mówili, że nie było osoby, która by nie śpiewała, nie klaskała, nie dopingowała. Naprawdę, coś wspaniałego. Już przed meczem, gdy widzieliśmy kolejki do kas, mówiliśmy sobie, że ci ludzie przyszli na stadion dla nas. Jestem pewien, że w czasie hymnu i gdy potem wszyscy kibice ryknęli, wszyscy mieliśmy ciarki na plecach.

Mecze poniedziałkowe (13.09.2021): grupa A: Izrael - Hiszpania 0:3; grupa B: Grecja - Anglia 0:5; grupa C: Irlandia - Belgia 8:0, Rosja - Niemcy 7:0; grupa D: Gruzja - Turcja 0:10.

Mecze we wtorek (14.09.2021): 10.00: Belgia – Rosja (grupa C, Garbarnia), 11.30: Francja – Grecja (grupa B, Garbarnia), 13.00: Irlandia – Niemcy (grupa C, Garbarnia), 14.30: Włochy – Gruzja (grupa D, Garbarni), 16.00: Hiszpania – Ukraina (grupa A, Garbarnia), 18.00: Polska – Izrael (grupa A, Prądniczanka).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska