Kibice na meczu Polska - Łotwa. Frekwencja na PGE Narodowym
Na to zanosiło się od kilku dni. Media codziennie relacjonowały, jak wolne jest tempo sprzedaży biletów na Łotwę. Nie pomogło nawet zapewnienie, że wystąpi kapitan Robert Lewandowski.
- To jest smutny, przygnębiający widok. Przyzwyczajeni jesteśmy do kompletu widzów, kartoniady. Dzisiaj widzimy kilkanaście tys. wolnych krzesełek - przyznał we wprowadzeniu do transmisji meczu w TVP Mateusz Borek.
Oficjalną frekwencję meczu poznamy w trakcie drugiej połowy, kiedy wyczyta ją spiker. Pytanie brzmi: czy poda liczbę sprzedanych biletów, czy osób, które przeszły przez kołowrotek, czyli "odbiły" bilet. (Aktualizacja: frekwencji nie poznaliśmy).
Wszystko wskazuje na frekwencję wyraźnie niższą od... jesiennych hitów PKO Ekstraklasy. W październiku Śląsk Wrocław - Legia Warszawa obserwowało 39 tys. osób, w grudniu zapowiada się ponad 40 tys. na Śląsk Wrocław - Raków Częstochowa.
- Smutny widok, smutny Narodowy - dodawał w TVP współkomentujący mecz Polska - Łotwa Robert Podoliński.
Ilu mogło więc obejrzeć z trybun wtorkowe widowisko? Wydaje się, że nie więcej niż 30 tys. kibiców - przynajmniej w momencie pierwszego gwizdka. To by oznaczało, że niemal co drugie krzesełko pozostało wolne.
Ostatecznie PZPN nie podał dokładnej frekwencji. Rzecznik Jakub Kwiatkowski zapytany o liczbę stwierdził jedynie, że według niego na stadonie było około 30 tys. kibiców.
Kibice na meczu Polska - Łotwa. Powody niskiej frekwencji
Dlaczego tak się stało, że na PGE Narodowym zostało aż tyle wolnych miejsc? Powód było kilka. Część kibiców po prostu ma dość gry i wyników reprezentacji. Brak bezpośredniego awansu na Euro 2024 mógł spowodować powszechne zniechęcenie.
Zaważył o tym na pewno również nieatrakcyjny rywal, czyli Łotwa i fakt, że mecz odbył się wieczorem w dniu roboczym. Na reprezentację przyjeżdżają kibice z całej Polski, więc podróż w nocy oznaczająca perspektywę wzięcia urlopu w środę nie wydawała się warta tej ceny.
A skoro o cenach mowa to bilety zaczynały się od kwoty 50 złotych, a kończyły na 90. Dla wielu to wciąż za dużo jak na towarzyskie granie z 132. drużyną rankingu FIFA.
W budowaniu frekwencji nie pomógł też mroźny listopad. Już w piątek mimo zamknięcia dachu kibice donosili o dojmującym chłodzie. Wówczas w Warszawie termometry wskazywały 0 stopni Celsjusza. Dziś była jedna kreska poniżej zera.
Frekwencje na meczach reprezentacji Polski w 2023 roku:
- 57 098 osób - mecz z Niemcami (towarzyski)
- 56 310 osób - mecz z Czechami (el. Euro 2024)
- 56 227 - mecz z Albanią (el. Euro 2024)
- 54 129 osób - mecz z Wyspami Owczymi (el. Euro 2024)
- 51 672 osoby - mecz z Mołdawią (el. Euro 2024)
- około 30 tys. (?) - mecz z Łotwą (towarzyski)
REPREZENTACJA w GOL24
WAGs Legia Warszawa. Oto żony, narzeczone i dziewczyny piłkarzy
