FLESZ - Nikt nie opuszcza posterunków - relacja obrońcy Kijowa

Zeszły rok był dla Mery Spolsky wyjątkowo pracowity – w czerwcu ukazała się książka „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj”, w listopadzie audiobook na jej podstawie, a chwilę później – artystka ruszyła w Polskę z wyjątkowymi Live Actami. Kontynuacja trasy z muzyczno-wizualnymi występami odbyła się w marcu tego roku, a zakończy się 1 kwietnia w krakowskim klubie Studio.
Wykreowana przez artystkę bohaterka Marysia (która pod czarną grzywką chowa czarne myśli) schodzi z zadrukowanych stron książki prosto na scenę, żeby na żywo opowiedzieć o samoakceptacji, śmierci, grubym brzuchu i miłości. Zajrzycie do jej świata, w którym nic nie jest tylko czarne i białe - absurd i abstrakcja mieszają się z prozą życia, a satyra ze smutkiem i tęsknotą. W roli głównej: Mery Spolsky. W roli muzycznego narratora: producent muzyczny No Echoes.
- Chciałabym zaprosić wszystkich do szalonego i czarno-białego świata Marysi, w którym nic nie jest tylko czarne i białe. Mój live act pod tytułem „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj” to nie będzie koncert, ani spektakl czy odczyt książki, nie będzie to też monodram. Więc co to będzie? To będzie stereodram! Czyli miks tego wszystkiego. Przez ostatni rok przygotowywaliśmy z producentem No Echoes’em coś bardzo specjalnego. Przedstawimy to podczas tego live actu. No chodźcie… tylko prośba, ubierzcie się na czarno - zaprasza Mery Spolsky.
Mery Spolsky od kilku lat mocno zaznacza swoją obecność na polskiej scenie muzycznej. Performerka, piosenkarka, kompozytorka i autorka tekstów, która jak mało kto potrafi bawić się słowami, artystka o wyrazistym wizerunku i osobowości. Ma na koncie dwa albumy “Miło było pana poznać” i “Dekalog Spolsky” – obie z nominacjami do nagrody Fryderyka. W czerwcu 2021 ukazała się jej debiutancka książka „Jestem Marysia i chyba się zabiję dzisiaj”.