Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Miał być hotel i apartamenty, a jest szara bryła i staw z rybami

Bartosz Dybała
Bartosz Dybała
Niedokończony budynek przy Kazimierza Wielkiego
Niedokończony budynek przy Kazimierza Wielkiego Aneta Żurek
Plajtujący deweloperzy i ciągnące się latami sprawy sądowe. To tylko część z powodów, przez które w wielu miejscach Krakowa mieszkańcy i turyści muszą latami przyglądać się szpecącym krajobraz, niedokończonym budynkom. Taki straszy m.in. przy ulicy Lwowskiej, gdzie miał powstać apartamentowiec, a jest dół z wodą. Z kolei przy ul. Emaus, firma nie dokończyła budowy osiedla bloków. Urzędnicy i inspektor nadzoru budowlanego niewiele tu pomogą.

Od strony placu Bohaterów Getta ulica Lwowska wita przechodniów kawiarnią, restauracją i nowoczesnymi apartamentami. Z tego miejsca w kilkanaście minut można dotrzeć do Fabryki Emalia Oskara Schindlera przy ulicy Lipowej 4. Jednak, jak żartują okoliczni mieszkańcy, prawdziwą „atrakcję” można znaleźć nieco wcześniej, mniej więcej w połowie ulicy Lwowskiej, tuż przy skrzyżowaniu z ulicą Dąbrówki.

Miał tam powstać spory apartamentowiec, a skończyło się na... wystających z ziemi prętach, które teraz otacza woda, na oko do kostek, w której pływają ryby, pudła, stoły, krzesła, opony, śmieci... Teren otacza metalowe, miejscami już pordzewiałe ogrodzenie, częściowo chylące się ku dołowi. Można jeszcze zobaczyć na nim fragment kartki, na której widniał napis: „zakaz łowienia ryb”.

- Tak jest od sześciu lat. Kiedy zaczęły się prace przy budowie, popękały nam ściany w kamienicy. Firma, która planowała postawić budynek, miała naprawić szkody, które nam wyrządziła, ale ostatecznie remont musieliśmy zrobić sami - mówi mieszkaniec z ulicy Dąbrówki (chce pozostać anonimowy). Próbował jeszcze walczyć o swoje, ale przedstawiciel firmy do dziś jest dla niego nieuchwytny.

- Kiedyś firma miała siedzibę przy Lwowskiej, ale się stamtąd wyniosła - dodaje mężczyzna. Z balkonu ma widok na dół z wodą, gdzie, jak twierdzi, panoszą się już nawet szczury.

- Ponadto ulicą Lwowską do Fabryki chodzą turyści z Anglii, Włoch, Izraela. Przystają, robią zdjęcia i się śmieją. Wstyd na cały świat! - kwituje.

Wśród mieszkańców krążą też informacje o tym, że osoby, które były zainteresowane zamieszkaniem w apartamentach przy Lwowskiej, powpłacały zadatki za lokale, których ostatecznie nigdy nie zobaczyły.

Dzwoniliśmy na podany w sieci numer telefonu do firmy Luksa, odpowiedzialnej za inwestycję, ale okazało się, że... numer już nie istnieje. W internecie widnieje też informacja, że spółka jest w likwidacji.

Zapytaliśmy wobec tego urzędników krakowskiego magistratu oraz przedstawicieli Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, czy w jakiś sposób próbowali uporać się z problemem szpecącej okolice, ale i niebezpiecznej dla przechodniów, niedokończonej budowy. Niebezpiecznej, bo otoczonej tylko lichym ogrodzeniem.

W urzędzie usłyszeliśmy, że pozwolenie na budowę zostało wydane w 2009 r., po czym później magistrat zgodził się jeszcze na rozbiórkę oficyny na tej samej działce. - Na tym nasza rola się skończyła - mówi Dariusz Nowak, rzecznik prasowy magistratu i odesłał nas do nadzoru budowlanego, ale jego przedstawiciele wczoraj nie odpowiedzi na nasze pytania m.in. o to, czy nakazali zabezpieczenie terenu.

Jak udało nam się ustalić, była próba zlicytowania działki przez komornika (możliwe, że na poczet długu inwestora, który splajtował), ale nie znalazł się nikt chętny, by ją kupić. Wygląda więc na to, że niebezpieczny staw będzie tam jeszcze długo.

ZOBACZ KONIECZNIE:

WIDEO: Mówimy po krakosku

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska