https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miał być strajk w supermarketach, a skończyło się na strachu [WIDEO]

Marzena Rogozik
Fot. Piotr Mizerski
W sklepy dużych sieci takich jak Biedronka, Tesco czy Auchan pracownicy mieli we wtorek 2 maja przeprowadzić tzw. włoski strajk by zwrócić uwagę pracodawców na zbytnie obciążenie obowiązkami i za niskie płace. W krakowskich sklepach tymczasem trudno było doszukać się śladów strajku.

W sklepach Biedronki większość kas była otwarta, kolejki standardowe, a kasjerki i kasjerzy... pracowali w swoim normalnym, szybkim tempie. W siedmiu supermarketach, które odwiedziliśmy nie było też ulotek z pandą informujących o proteście.

Autor: Marzena Rogozik

Protest sieci supermarketów miała odbywać się pod hasłem "Pan da wyższe wynagrodzenie, większe zatrudnienie". 2 maja, szczyt długiego weekendu i strajk? Zapowiadał się handlowy paraliż, ale skończyło się na strachu. Bez skutku szukaliśmy śladów ulotek czy naklejek, które mieli nosić kasjerzy.

Przyglądaliśmy się pracownikom, ale nie zauważyliśmy takich, którzy pracowaliby widocznie wolniej niż zazwyczaj, a na tym miał polegać protest. Pracownicy mieli wykonywać swoje obowiązki normalnie, ale bardziej skrupulatnie, a co za tym idzie - wolniej. To miało spowodować dłuższe kolejki, paraliż na sklepach i wymusić na pracodawcach godne traktowanie i zmniejszenie liczby obowiązków, które teraz obciążają pracowników.

W Biedronce przy ul. Rogozińskiego usłyszeliśmy, że "jak ktoś chce to strajkuje", ale widocznie chętnych nie było, bo pracownice biegały po sklepie i obsługiwały klientów w szybkim tempie. W sklepie tej samej sieci na os. Strusia i przy ul. Dobrego Pasterza było podobnie - tam pracownice przyznały, że wcale nie strajkują. Dlaczego? Jedna z pracownic zdradziła, że kierownictwo zagroziło, że od strajkujących wyciągnie konsekwencje. I groźby poskutkowały.

Ani długich kolejek, ani ulotek nie widać było także w Tesco przy al. Andersa i Lidlu na os. Strusia i Auchanie przy ul. Bora-Komorowskiego. - Żadnego strajku u nas nie ma, pracujemy normalnie - powiedziała nam jedna z pracownic Auchan w CH Krokus.

Alfred Bujara przewodniczący sekcji handlu w NSZZ „Solidarność”, która zorganizowała protest przyznaje, że nie ma jeszcze danych dotyczących sytuacji w Krakowie, ale w Warszawie akcja się rozmyła. - Jedna z sieci już dwa dni wcześniej uprzedziła protest proponując pracownikom podwyżki i liczymy, że się z tego wywiąże. Doszły nas też słuchy, że inna sieć z kolei zastraszyła pracowników, dlatego nie strajkowali - mówi Alfred Bujara.

"Solidarność" czeka teraz na raport z innych polskich miast. Związkowcy mają się zastanowić czy i jakie będą kolejne działania by poprawić komfort pracy pracowników.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 4

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

K
KR
jeszcze nigdy nie widziałem biedry z czynnymi wszystkimi kasami a oni o strajku piszą ...
n
n
Dlaczego mieli by protestować przeciwko zwykłym ludziom? Protest ma trafić przeciwko wyzyskowi pracodawców a do tego najlepsze sa w teorii sądy. Inaczej to strata nerwów I czasu. To nie klienci sa winni tylko biznes!!!
K
Kris
Skoro cienkie Bolki miały cykora to niech ich dalej wyzyskują.
z
zachodnie pasibrzuchy
wiecej kasy wydrenowaly od niewolnikow.
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska