https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Miasteczko wawelskie - przez wieki na zamkowym dziedzińcu tętniło życie. Co po nim pozostało?

Anna Piątkowska
O życiu mieszkańców miasteczka wawelskiego opowiadają przedmioty odkryte przez archeologów na wawelskim dziedzińcu
O życiu mieszkańców miasteczka wawelskiego opowiadają przedmioty odkryte przez archeologów na wawelskim dziedzińcu ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS
Przed wiekami ktoś tu na pewno wypiekał ciastka w formie poziomki i to niekoniecznie na królewski stół. Przez stulecia na dzisiejszym dziedzińcu Zamku Królewskiego na Wawelu tętniło życiem całkiem spore miasteczko z dwoma kościołami i przynależnymi do nich cmentarzami, sądem grodzkim, szkołą katedralną, która funkcjonowała zanim powstała Akademia Krakowska i bursą dla żaków. Na wawelskim dziedzińcu stały też zwykłe drewniane chałupy. Po życiu dawnych mieszkańców pozostały przedmioty codziennego użytku i obrysy kilku budynków.

- Przyczynek do powstania wystawy o miasteczku wawelskim leży w widoku z tarasu Małej Baszty. Widać stamtąd wspaniale zakole Wisły, ale też pozostałości miasteczka na wawelskim dziedzińcu, m.in. rzuty dwóch kościołów. Widać też pustkę, jaka po nim pozostała – mówi Magdalena Młodawska, kuratorka wystawy "Miasteczko wawelskie". - Ta refleksja była inspiracją do opowieści o życiu, które przez wiele wieków toczyło się na Wawelu.

O życiu mieszkańców tej części wzgórza wawelskiego wiadomo zdecydowanie mniej, niż o lokatorach królewskich komnat. Opowieść o miasteczku, jakie istniało na dziedzińcu Wawelu od średniowiecza aż do pierwszej połowy XIX wieku, kiedy to z ziemią zrównali je stacjonujące tu wojska austriackie, przywraca wystawa.

W XVIII wieku żyło tu kilkaset osób, ale w czasach świetności Jagiellonów najprawdopodobniej mieszkało tu dużo więcej osób. O mieszkańcach wiadomo raczej niewiele. Z zachowanych dokumentów wiemy, że w XVIII wieku mieszkali tu kucharze, kantor katedralny Gomułczyński, klucznik Kowalski, psałterzyści, mansjonarze, angeliści i rorantyści tworzący oprawę muzyczną ceremonii katedralnych. Mieszkali tu w okazałych kamieniach urzędnicy królewscy i biedota w zwykłych drewnianych chałupach.

Formaka do ciasta w kształcie poziomki
Formaka do ciasta w kształcie poziomki
ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

W miasteczku żyli przedstawiciele wszystkich warstw społecznych, ale o tych „zwykłych” mieszkańcach archiwa milczą. Mówią o nich przedmioty codziennego użytku, jakie archeolodzy odnaleźli na wawelskim dziedzińcu. To naczynia kuchenne, sztućce, zabawki, dewocjonalia, szklane kałamarze, cyrkle, a nawet instrumenty.

Ktoś tu piekł ciastka w formie poziomki, ktoś zgubił bucik albo go wyrzucił do latryny, bo duży palec wyglądał przez dziurę - po stuleciach odnaleźli go archeolodzy. Ktoś palił fajkę, ktoś grał w kości, warcaby, astragale. Te ostatnie to dosyć tajemnicze zwierzęce kości śródstopia o charakterystycznej formie złożonej z sześciu powierzchni bocznych oznaczanych punktami. Losowy rzut astragalą decydował o wygranej.

Na Wawelu grano też w planszówki.

- Jedną z gier planszowych o starożytnym pochodzeniu był młynek. Cel graczy, dysponujących dziewięcioma pionkami, stanowiło ułożenie na planszy trzech z nich obok siebie, co skutkowało możliwością zbicia pionka przeciwnika. Przynajmniej od średniowiecza znany był także tryktrak. W tym przypadku gracz mający piętnaście pionków dążył do opuszczenia nimi planszy – przesuwanie się po niej regulowała liczba wyrzuconych dwiema kostkami oczek – opowiada kuratorka wystawy.

Przez wieki na Wawelu toczyło się całkiem zwykłe życie, o którym opowiada blisko trzysta przedmiotów zgromadzonych na wystawie w Małej Baszcie.

Jak wyglądało wawelskie miasteczko?

W połowie XVII wieku holendersko-niemiecki kartograf i geograf Andreas Cellarius stworzył opis Polski, w którym o Wawelu napisał, że bardziej przypomina miasto niż zamek. Jak wyglądało miasteczko?

Układ „urbanistyczny” w postaci dwóch krzyżujących się ulic powstał w średniowieczu, ale widoczny jest na wawelskim dziedzińcu do dziś.

Jedna droga wychodząca od dolnej bramy – od strony dzisiejszej ulicy Kanoniczej - biegła w kierunku południowym, między nieistniejącymi dziś już basztami. Druga wiodła od zamku w stronę Wisły. Drogi przecinały się, tworząc między - dziś także nieistniejącymi - kościołami św. Michała i św. Jerzego rodzaj obszernego placu.

Naprzeciw Baszty Złodziejskiej mieściła się szkoła katedralna, kształcąca w średniowieczu przyszłych kanoników i kleryków. Na parterze mieściły się sale do nauki, na piętrach pokoje żaków.

Ważną częścią miasteczka był sąd grodzki.

- Około połowy XVI wieku w tym miejscu powstała nowożytna budowla przeznaczona na użytek starostów krakowskich, wysokich dostojników królestwa. Pod ich przewodnictwem już od XIV wieku rozstrzygano sprawy prawne, w tym przestępstwa należące do tzw. czterech artykułów grodzkich: podpalenie, napad, rabunek na drodze publicznej oraz gwałt. Ten rodzaj wymiaru sprawiedliwości był, obok sądów ziemskich, najważniejszą formą jurysdykcji na ziemiach polskich po upadku I Rzeczpospolitej. W skład sądu grodzkiego, obok starosty, wchodził także sędzia oraz pisarz grodzki. Ten ostatni odpowiedzialny był za kancelarię, prowadzenie ksiąg i wydawanie akt – tłumaczy Magdalena Młodawska.

Budynki nie były wysokie, najczęściej parterowe, niektóre – jak szkoła katedralna – dwupiętrowe. Po kościołach i niektórych kamienicach pozostały ślady do dziś, drewniana zabudowa przeminęła bez śladu.

Dziecięcy bucik odnaleziony przez archeologów w latrynie. Wyrzucony czy zgubiony?
Dziecięcy bucik odnaleziony przez archeologów w latrynie. Wyrzucony czy zgubiony?
ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

Jak się mieszkało na Wawelu?

- Kiedy na zamku rezydowali Jagiellonowie, na Wawelu toczyło się intensywne życie, także w wawelskim miasteczku. Do połowy XVII wieku tu funkcjonowały kuchnie królewskie, w miasteczku mieszkali kucharze, piekarze i inne osoby niezbędne do tego, by na królewskie stoły trafiały wyśmienite potrawy. Jak w każdym miasteczku, także i tu funkcjonował pewien rytm dnia, podzielony na czas pracy i czas wolny – mówi kuratorka.

Dzień w wawelskim miasteczku rozpoczynało bicie dzwonów, potem otwierały się bramy – na Wawel mogli się dostać ci, którzy przybyli tu z produktami na handel, czy interesanci do sądu także z podwawelskiego Krakowa. Zachód słońca kończył dzień pracy, rozpoczynając czas wolny. Wówczas w ruch szły kości, roztaczał się dym z fajek. Wiadomo, że w przestrzeni miasteczka działały szynki.

- W archiwach zachowały się zgody na ich funkcjonowanie, pod warunkiem, że zostanie zachowany spokój – tłumaczy Magdalena Młodawska. - Ogromna ilość fajek, jakie pozostały po mieszkańcach tego miejsca – kolekcja wawelskich fajek to jedna z największych w polskich muzeach – świadczy, że to życie w czasie wolnym było intensywne.

Wyspiański chciał tu zbudować parlament, teatr i muzeum

Kiedy na początku XX wieku rozgorzały dyskusje o tym, jak mogłoby wyglądać polskie państwo, na kilkanaście lat przed odzyskaniem niepodległości Stanisław Wyspiański właśnie tu – na Wawelu chciał ulokować wszystkie najważniejsze instytucje państwowe.

Patelnie, dzbany, durszlaki - pozostałości codziennego życia w miasteczku wawelskim
Patelnie, dzbany, durszlaki - pozostałości codziennego życia w miasteczku wawelskim
ANNA KACZMARZ / POLSKA PRESS

W miejscu, gdzie kiedyś tętniło życie miasteczka wawelskiego Wyspiański w stworzonym wraz z architektem Władysławem Ekielskim projekcie Akropolis planował budowę zarówno budynków związanych z działalnością polityczną, czyli parlamentu, Izby Poselskiej i Senatu, jak i naukową w postaci Akademii Umiejętności, czy też ze sztuką, reprezentowaną przez Muzeum Narodowe. Całość miał uzupełniać teatr grecki i zaplanowany u stóp Wawelu stadion Sokole. Centrum, w którym zbiegały się wszystkie osie był w projekcie Wyspiańskiego i Ekielskiego plac Zwycięstwa z kolumną Nike. Plan zakładał również rekonstrukcję zburzonych na początku XIX wieku kościołów św. Michała i św. Jerzego oraz baszt: Spustoszałej i Mieczników, znanych tylko z planu z 1796 roku.

Według projektu Akropolis, Wawel miał być sercem Polski.

101 schodków i zapierająca dech w piersi panorama Krakowa

Na Małą Basztę prowadzi 101 schodków, dotąd niedostępna dla zwiedzających. Nowy taras widokowy na Wawelu został po raz pierwszy udostępniony dla zwiedzającym latem ubiegłego roku. Tu mieści się wystawa o miasteczku wawelskim.

Mała Baszta znajduje się w narożniku dziedzińca arkadowego, w budynku nr 5 Zamku Królewskiego na Wawelu. Powstała w latach 40. wieku XX, by połączyć południową pierzeję krużganków pałacowych z budynkiem administracyjnym władz Generalnego Gubernatorstwa, które tu miały tu swoją siedzibę. Basztę zaprojektował - na polecenie władz okupacyjnych - wybitny polski architekt Adolf Szyszko-Bohusz.

W ostatnich latach Mała Baszta przeszła remont.

O codzienności niekrólewskiej na Wawelu opowiada nowa wystawa stała „Miasteczko wawelskie” w Małej Baszcie Zamku Królewskiego na Wawelu. Kto się tam wdrapie, w nagrodę zobaczy przepiękną panoramę okolic miasta. Może nawet widok Tatr.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska