Trudno się dziwić zainteresowaniem służb miejskich, tym co dzieje się na terenie byłego zakładu. Ostatecznie stałą czujność wzbudziło nie tylko założenie w naszym mieście nielegalnego składowiska odpadów niebezpiecznych, ale też praktyka związana z wylewaniem szkodliwych substancji do gruntu, na czym wynajętych do procederu ludzi przyłapali gorliccy prokuratorzy. Nie bez znaczenia były też wycieki kwasów z potężnych rafineryjnych zbiorników.
W środę na teren byłego zakładu weszli pracownicy Urzędu Miejskiego, konkretnie ci odpowiedzialni za szeroko rozumianą ochronę środowiska.
Prokurator w rafinerii! Zgłoszono wyciek kwasu [AKTUALIZACJA]
Wszystko w ramach rozprawy administracyjnej, którą prowadzi miasto.
- Badamy bieżącą sytuację na tym terenie, sprawdzamy ilość pojemników i ich zawartość, by wiedzieć, czy nie doszło do jakichś radykalnych zmian od ostatniej kontroli - mówi Łukasz Bałajewicz, wiceburmistrz Gorlic.
Wiemy, że w środę do badania pobranych zostało kilkanaście próbek z blisko 40 pojemników ze szkodliwymi substancjami.
Prokurator wszedł do rafinerii
Urzędnicy muszą wiedzieć, co w nich jest i w jakim stopniu może to zagrażać mieszkańcom Gorlic i środowisku naturalnemu.
Wszystkie te działania zmierzają do wydania skutecznej decyzji o wywozie chemikaliów z naszego miasta i ich utylizacji.
Choć początkowo wydawało się, że sprawa jest beznadziejna, a gigantyczne, sięgające nawet kilku milionów złotych koszty z tym związane, będzie musiało pokryć miasto, dzisiaj wiadomo już, że spadną one na podmioty odpowiedzialne za cały ten przestępczy proceder. Zostały one wskazane przez prokuraturę, ale też ujawniono je w postępowaniu, które prowadzi miasto.
FLESZ: Więzienie za fałszowanie przebiegu. Są zmiany w prawie
