- Po podziale hokejowej ekstraklasy wciąż nie możemy wygrać we własnej hali - żałuje Michał Fikrt, który w meczu przeciwko Jastrzębiu, od 32 minuty wszedł do bramki Unii, zastępując Przemka Witka. - Wszystkie mecze u siebie rozgrywamy podobnie. Walczymy, często prowadzimy, żeby w końcówce stracić wszystko. Przed świętami gramy jeszcze u siebie z Sanokiem. W tej lidze każdy może wygrać z każdym, więc postaramy się przerwać serię pięciu porażek.