Utalentowany hokeista może się pochwalić dobrymi statystykami w rozgrywkach na arenie międzynarodowej. W sezonie zasadniczym, w 11 meczach strzelił 12 goli, dorzucając 7 asyst. Z kolei na etapie play-off, w 7 meczach strzelił 8 goli, dokładając 8 asyst. W play-off to był najwyższy dorobek. Podobny miało kilku innych graczy.
- Każdy zawodnik chciałby trafić ze szczytem formy na najważniejszą część sezonu, czyli play-off. Mnie się to chyba udało – zastanawia się Michał Kowalczuk.
Właśnie mecze play-off ceni sobie najwyżej. Najlepiej czuł się w meczu otwarcia półfinału przeciwko Trencinowi, w którym „Szable” wygrały 7:5, a on sam strzelił gola i zanotował asystę. Jak mówi, nie tylko on, ale cała drużyna zagrał wtedy rewelacyjny pojedynek.
- Ostatecznie nie udało nam się wejść do finału, ale przegraliśmy z późniejszym mistrzem – podkreśla Michał Kowalczuk. - To moje pierwsze indywidualne wyróżnienie w przygodzie z hokejem. Cieszę się, że moja ciężka praca została dostrzeżona. W „poczekalni” do dorosłego hokeja potrzebuję, jak każdy młody zawodnik, jak najwięcej gry pod presją wyniku z zespołami grającymi techniczny hokej. Taki mi najbardziej odpowiada.

Oglądając w akcji Michała Kowalczuka nie trudno dostrzec, że jego atutem jest technika. Jak mówi zawodnik, lubi strzelać gole. W ich poszukiwaniu nie tylko pojedynkuje się z bramkarzami, ale potrafi odnaleźć się na przedpolu bramki rywali.
- Mam świadomość tego, że czeka mnie wciąż sporo pracy nie tylko w kwestii zachowania na lodzie, ale także w przybraniu masy ciała. Ważę 77 kg i chciałbym mieć o dziesięć kilogramów więcej. Tyle powinni wystarczyć. Nie chcę być „napompowanym drewniakiem”, mającym problemy z poruszaniem się na lodzie – dodaje z uśmiechem Michał Kowalczuk.
Reprezentacyjny szlif w barwach Ukrainy
Michał Kowalczyk ma za sobą występy w reprezentacji Ukrainy w mistrzostwach świata Dywizji IB w Bytomiu. Ukraińcy zajęli drugie miejsce, bez prawa awansu. Zdecydowała o tym porażka z Japonią 4:7. Jednak i w reprezentacji Ukrainy hokeista mógł się pochwalić golami. Zdobył ich dwa, w meczach przeciwko Włochom i Estonii, dorzucając dwie asysty.
- W nadchodzącym sezonie raz jeszcze będę mógł wystąpić w kadrze U-20, bo poprzednio byłem jako zawodnik młodszego rocznika. Jeśli zostanę powołany, a taką mam nadzieję, będę miał jeszcze jedną szansę awansu – żyje nadzieją hokeista, który czeka na polski paszport.
Z informacji zawodnika wynika, że papiery o polskie obywatelsko, złożone w Krakowie, są już w stolicy, czyli na kolejnym etapie procedowania. Zawodnik ma nadzieję, że – mając polski paszport - w niedalekiej przyszłości mógłby występować na lodowiskach ekstraklasy bez zaliczania do limitu młodzieżowców.
- Przede mną daleka droga do seniorów, ale - w nadchodzącym sezonie - postawiłem sobie ambitny plan pokazania się z jak najlepszej strony, aby zwrócić na siebie uwagę jakiegoś ekstraklasowego klubu – Michał Kowalczuk jasno stawia sprawę. - Chcąc się rozwijać, nie mogę tkwić na zapleczu polskiej ekstraklasy.

Życiowy egzamin dojrzałości ma już za sobą
Michał Kowalczyk ma za sobą także życiowy egzamin dojrzałości, czyli maturę. Zdawał ją w Warszawie, według zasad obowiązujących w rodzinny, kraju.
- Ukraińska matura nie różni się specjalnie od polskiej. Zdawałem egzamin ze swojego języka ojczystego, matematyki i wybranego przedmiotu. Wierzę, że poszło mi na tyle dobrze, że będę mógł od jesieni studiować AWF w Małopolskiej Uczelni Państwowej w Oświęcimiu – wyjawia Michał Kowalczuk.
Dla zawodnika jest to o tyle ważne, że po skończeniu liceum, do 23 czerwca 2023, musi opuścić internat, więc musi załatwić wszystkie sprawy związane z studiami, aby dostać kwaterę w akademiku.
Sprawdził się także jako piłkarz
Michał Kowalczuk nie lubi bezczynności. Wiosną występował w rozgrywkach oświęcimskiej piłkarskiej klasy B, w barwach Zaborzanki. Trafił tam przypadkowo, ale odnalazł się na zielonej murawie.
- Często przed meczami hokejowymi, grywamy sobie przed taflą w piłkę, więc jeden z moich kolegów nalegał, żeby się zgłosił do klubu piłkarskiego. Poszedłem na trening i po pierwszych zajęciach zostałem przyjęty do zespołu – wspomina hokeista. - Oczywiście zagrałem w ataku, bo jestem od strzelania goli. Mogę się pochwalić także hat-trickiem, którego ustrzeliłem w przegranym meczu 3:5 z Koroną Harmęże, mistrzem rozgrywek.
Pytany, czy chciałby zmienić dyscyplinę sportu, odpowiada: Wydaje mi się, że w piłkę nożną nie miałbym kłopotów z odnalezieniem się w klasie okręgowej, czy nawet piątej lidze, ale futbol był dla mnie wartością dodaną. Kocham przede wszystkim hokej.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Tak wygląda obwodnica Oświęcimia do drogi S1 po siedmiu miesiącach inwestycji
- Pociągi z Oświęcimia do Trzebini mogą już jeździć dużo szybciej
- Rozrzucił parówki naszpikowane gwoździami. Zwyrodnialca szuka policja
- Bieg o Złote Gacie i Nordic Walking w Brzeszczach. Były emocje. Zdjęcia
- Dworzec kolejowy w Oświęcimiu pięknieje. Mieszkańcy chcieliby połączeń ze stolicą
- 130 lat OSP w Łękach. Mają nowy wóz bojowy
