Sobotni protest rozpoczął się o godz. 10 na drodze nr 94 w okolicach skrzyżowania ul. Szkolnej i Cegielnianej. Mieszkańcy z transparentami spacerowali po przejściu dla pieszych, co kilka minut przepuszczając auta. Ruchem kierowała policja.
- W piątek byliśmy na spotkaniu z marszałkiem Małopolski Markiem Sową. Odpowiedział na nasz apel. Spotkanie niczego jednak nie przyniosło. Nie damy się tak traktować - wyjaśnia Mariusz Luks z komitetu protestacyjnego.
Przypomnijmy, mieszkańcy nie chcą obwodnicy w tym miejscu, w którym jest budowana. Obawiają się hałasu i tego, że nie będzie można bezpiecznie wyjechać z osiedli. Domagają się przesunięcia drogi w stronę lasu, dalej od zabudowań.
Jednak drogowcy i urzędnicy przekonują, że to nie czas na tego typu zmiany. - Teraz możemy najwyżej rozmawiać o tym, jak zminimalizować skutki inwestycji. Jest za późno, żeby przerwać budowę - uważa Marek Sowa, marszałek województwa małopolskiego.
Mieszkańcy nie zamierzają się jednak poddać. W miejscu, gdzie ma być w najbliższych dniach wylany asfalt, pojawia się coraz więcej aut, które mają zablokować postęp prac. - W czwartek drogowcy wysypali nam wywrotki kamienia, żebyśmy nie mogli wyjeżdżać autami. W sobotę sami odgarnęliśmy część kamienia i zrobiliśmy przejazd - relacjonuje Luks.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+