Pierwszym, którego pamięta był Pius XI, znany jako papież pojednania - podpisał konkordat z Włochami (ale za to kłócił się z krakowskim kardynałem Sapiehą). - Byłem mały, więc słabo go pamiętam. Zmarł akurat wtedy, gdy jako 14-latek zacząłem pracować w kiosku. To nasz rodzinny biznes - mówi Carlo.
Dobrze za to pamięta Piusa XII, który był papieżem przez cała wojnę. - Włosi go lubili, ale u mnie ma minusa, bo nie pomagał Żydom. Pamiętam, jak faszyści zamknęli ich całą dzielnicę w Rzymie, mieszkańcy nie mogli stamtąd wychodzić - wspomina. Zresztą, on sam musiał się ukrywać, bo gdy Włosi skapitulowali, to do Rzymu we wrześniu 1943 roku weszli Niemcy. Miał 18 lat. - Chodzili od domu do domu i chcieli brać nas do wojska. Ojciec przerzucał mnie do znajomych, żeby mnie nie zabrali i udało się - opowiada Carlo.
Dodaje, że jednym z jego ulubionych papieży był pierwszy powojenny - "papa Roncalli" (Jan XXXIII). - Przejeżdżał swoim autem koło mojego kiosku. Oczywiście, nie prowadził sam, miał szofera. To był bardzo dobry papież, uśmiechnięty i miły człowiek - ocenia Carlo. Włosi wspominają go jako dobrotliwego księdza, który palił fajkę, zwołał sobór watykański II i jako pierwszy papież odbył oficjalną wizytę poza Watykanem (w więzieniu).
Kiedy Carlo był w wieku Chrystusowym i kiosk zaczął prosperować, na Tron Piotrowy wstąpił "papa Montini" - Paweł VI. Nie zapisał się jednak dobrze we wspomnieniach kioskarza. - Zawsze jakiś taki spięty, głowa do góry, taki monsignore. Nikt go tutaj nie lubił - ocenia hierarchę, który w Polsce wspominany jest bardzo pozytywnie ze względu na soborowe zmiany, które wprowadził.
Jana Pawła I Carlo nie zdążył nawet zobaczyć na żywo - zmarł po 33 dniach od objęcia Stolicvy Piotrowej. - Mówili wtedy, że został otruty nasza papa Luciani, ale nikt tego nie udowodnił - przypomina.
Najlepiej wspomina jednak papę Wojtyłę. - To był wspaniały człowiek. Takich tłumy młodych ludzi nigdy nie widziałem w Rzymie, to ich tu przyciągał - mówi.
Gdy papież z Polski był już bardzo chory, Carlo poszedł na plac św. Piotra. - Tłum ludzi, stali i czekali, modlili się. Kiedy pojawiła się wiadomość o jego śmierci, coś jakby gruchnęło, a potem zapadła cisza, taka strasznie przejmująca cisza - wspomina Carlo.
Dodaje, że jego następca, Benedykt XVI, entuzjazmu jego rodaków nie wzbudził. - Wie pani, bo to Niemiec. Teolog, taki poważny, nieuśmiechnięty. Nam, Włochom, nic co pochodzi z Niemiec nie może się podobać - śmieje się.
Teraz czeka na ósmego papieża. - Ciekawe, kto to będzie. Ludzie codziennie przychodzą kupować gazety, czytają o konklawe. Mnie to też bardzo interesuje. Gdyby został ten Amerykanin w sandałach, w Rzymie zrobiłoby się ciekawie. Wie pani, ilu turystów by tu zjechało? To by była sensacja - kończy.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+