Roboty w Białym Dunajcu wstrzymano zaraz po tym, jak doszło do starcia budowlańców z góralami. Wówczas jedna z pań weszła nawet do łyżki koparki, by zablokować jej pracę.
Teraz głos zabrał resort transportu, do którego odwołali się górale. - Wstrzymanie natychmiastowej wykonalności uzasadnione jest uchyleniem przez Wojewódzki Sąd Administracyjny w Krakowie decyzji środowiskowej dla inwestycji - mówi Iwona Mikrut, rzeczniczka krakowskiego oddziału Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Z tego cieszy się Bernadeta Dzierżęga. To jej rodzina od samego początku protestowała przeciwko budowie mostu w nowym miejscu. To oni zaskarżyli do WSA decyzję środowiskową.
Teraz resort Nowaka czeka z dalszymi posunięciami na uzasadnienie wyroku Sądu Administracyjnego. Wiadomo, że chodzi o fakt, że decyzję środowiskową dla nowego mostu, niezbędną do otrzymania pozwolenia na budowę, wydawał wójt Białego Dunajca, który w pobliżu planowanego mostu ma własną ziemię. Skarżący decyzję górale wskazywali na możliwy konflikt interesów. - Jeśli potwierdzą się informacje, że wójt Białego Dunajca nie mógł wydać decyzji środowiskowej, to Samorządowe Kolegium Odwoławcze wskaże wójta innej gminy, by wydał taki dokument. Ten z kolei będzie musiał przeprowadzić postępowanie od początku.
Trudno powiedzieć, ile potrwają te procedury - dodaje Mikrut. W praktyce to nawet kilkanaście miesięcy. Potem zaś może zajść konieczność wydania nowego pozwolenia na budowę, co odwlecze wznowienie prac o kolejne miesiące. - Do tego czasu musimy wstrzymać wypłatę odszkodowań dla mieszkańców za teren, który zostanie zajęty pod budowę mostu - mówi rzeczniczka krakowskiej GDDKiA. - Tymczasem z tego co wiemy, ci ludzie czekają na pieniądze, bo zaciągnęli kredyty, by móc się przenieść do nowych domów.
GDDKiA musi zapłacić za 51 działek oraz osiem budynków - dwa mieszkalne i sześć gospodarczych.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+