Wniosek trafił do Sądu Rejonowego dla Warszawy-Śródmieścia w Warszawie w maju. W sierpniu – jak donosi Radio Zet – miał o tym zostać poinformowany przez wiceministra Jarosława Selina prezes Najwyższej Izby Kontroli, Krzysztof Kwiatkowski.
– Wniosek został złożony, ponieważ to wyłącznie Sąd ma kompetencje do zbadania zgodności działań fundacji z przepisami prawa –mówi Anna Bocian, rzeczniczka resortu.
Pieniądze o których mowa, zdecydowana większość z ok. 441 mln zł, za jakie państwo polskie odkupiło od fundacji kolekcję dzieł sztuki, a także budynki. Jak zapewniała fundacja i jej założyciel, Adam Karol Czartoryski, pieniądze służyć miały „polskiej kulturze”.
Później okazało się, że znaczna część trafiła na konto nowej fundacji, założonej w Lichtensteinie, uchodzącym za raj podatkowy. Dodatkowo niewielka część środków trafiła także do takich organizacji, jak Fundacja Trzy Trąby, Fundacja Książąt Lubomirskich oraz Fundacja im. Feliksa hr. Sobańskiego. We władzach tych fundacji zasiadają osoby związane w przeszłości lub obecnie z Fundacją Czartoryskich.
Co ciekawe, dotąd Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego podkreślało w tej sprawie jedynie, że umowa kupna-sprzedaży zawarta grudniu 2016 roku była zgodna z prawem.
Nie chciało też finansów organizacji, podkreślając w przesyłanych nam odpowiedziach, że „środki za sprzedaż kolekcji zostały przekazane na rachunek bankowy Fundacji Czartoryskich i od tego czasu pozostają w jej wyłącznej dyspozycji”.
Maciej Radziwiłł, który zasiada w zarządzie Fundacji Czartoryskich, podkreśla, że dla niego to po prosto kolejna kontrola. - Nie dziwię się, że ministerstwo wobec tych wszystkich emocji, jakie budzi ta sprawa, zdecydowało się zwrócić do sądu z prośbą o ocenę. Jestem przekonany, że wszystko odbyło się zgodnie z prawem - mówi.
KONIECZNIE SPRAWDŹ:
FLESZ: Obowiązki na zwolnieniu lekarskim. Kiedy ZUS może skontrolować chorego?