FLESZ - Fiskus na tropie oszustów
40-letni dziś Damian J. ps. Murzyn, pseudokibic Wisły Kraków, przed laty był jednym z 11 oskarżonych w głośnym procesie kiboli, którzy zakatowali na Kurdwanowie Tomasza C. ps. Człowiek i podczas ataku używali niebezpiecznych przedmiotów (maczety, noże, widły i siekiery), a ich ofiara doznała 57 ran, w wyniku których zmarła.
Ośmiu mężczyzn za ten czyn dostało od 8 do 10 lat więzienia. Trzej, którzy zdecydowali się przerwać milczenie, dostali karę w zawieszeniu. Wszyscy skazani mieli też zapłacić po ok. 20 tys. zadośćuczynienia partnerce zamordowanego. „Murzyn” dostał wtedy wyrok i odsiedział 8 lat.
Po wyjściu na wolność nie był grzeczny, bo już w 2018 r. dostał 4 miesiące więzienia w zawieszeniu na 3 lata, wyrok wydany przez sąd w Poznaniu za łamanie przepisów ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Zapewne był tam na meczu jako pseudokibic Wisły i narozrabiał.
Teraz Prokuratura Krajowa postawiła mu dwa zarzuty: udział w kibolskim gangu w latach 2008-10 i obrót narkotykami. Mężczyzna pozostawał w areszcie od 29 maja 2019 r. Zatrzymanie było możliwe dzięki zeznaniom skruszonego „Miśka”. Były już szef bojówki Sharks opisał jak z trzema wspólnikami: Hubertem B., Jackiem B. i Grzegorzem Z. ps. Zielak sprzedał 30 kg amfetaminy „Murzynowi” oraz Patrykowi P. ps. Piszczu”.
Z relacji „Miśka” wynika, że za każdy kilogram amfy brał 8 tys. zł. Dostaw było wiele, przeważnie od 2 do 4 kg. Murzyn i Piszczu sprzedawali narkotyki drożej szacunkowo po 20-25 tys. zł za kilogram. To oznacza, że zarobili między 360, a 510 tys. zł w zależności od tego jak drogo sprzedali „towar”.
W wyroku na „Murzyna” sąd nakazał mu zapłatę 7 tys. zł grzywny, 7 tys. zł nawiązki na Monar, 2400 kosztów procesu oraz przepadek części równowartości korzyści majątkowej w kwocie 25 tys. zł.
Sąd nie miał wątpliwości, że „Murzyn” był członkiem gangu Sharks, wykonywał polecenia bossów, czyli „Miśka” oraz „Zielaka”. Był wujkiem żony tego ostatniego. Należał też do tzw „Grubasów”, czyli członków bojówki, którzy w hierarchii byli tuż za liderami gangu. Brał udział w tzw. ustawkach, obracał narkotykami. Miał znaczący głos w transakcjach , które odbywały się na terenie Nowej Huty.
Na przełomie 2010 i 2011 r. „Misiek” zerwał z nim współpracę i pobił Damiana J. Wtedy „Murzyn” prowadził dalej narkotykowe interesy z "Piszczem" aż do wpadki za udział w śmiertelnym pobiciu „Człowieka” w 2011 r. Generalnie obracał narkotykami jako hurtownik i sprzedawał je dilerom, a nie konsumentom.
W śledztwie i na procesie przyznał się do winy i dodatkowo opowiedział obszernie o pobiciach, o których nie wiedziała policja i prokuratura. Przed aresztowaniem pracował legalnie jako przedstawiciel składu budowlanego.
W apelacji wnosił o obniżenie zapłaty części korzyści z obrotu narkotykami z 25 do 12 tys zł, bo jak zauważył jego obrońca, te korzyści miał przecież razem z Patrykiem P. ps. Piszczu. Prokuratura wnosiła o oddalenie tej apelacji i przypomniała, że gdy Damian J. proponował dobrowolnie poddanie się karze to był gotowy zapłacić 15 tys. zł równowartości korzyści z przestępstwa. Ostatecznie Sąd Apelacyjny w Krakowie wyroku nie zmienił i utrzymał go w mocy.
- Te znaki nigdy nie wybaczają. Są pamiętliwe i mogą myśleć o zemście bardzo długo
- Najciekawsze domy do kupienia w Małopolsce do 200 tys. zł. Duże metraże i niska cena
- Ile zarabia kasjer, a ile sprzedawca? Oto zestawienie płac w 18 znanych zawodach
- Najbardziej niebezpieczne przejścia dla pieszych w Krakowie
- Kraków. Tu budują piramidy ze śmieci. A co z recyklingiem w mieście?
