W Trzebini nie kryją radości z awansu. Przede wszystkim dlatego, że spadek z IV ligi trafił się w sezonie reorganizacji tego szczebla rozgrywek, czyli likwidacji podziału na grupy zachodnią i wschodnią i utworzenia w jej miejsce jednej, będącej wizytówką Małopolski. Trzebinianie opuścili grupę zachodnią z 13. miejsca, czyli szóstego do końca, z dorobkiem 36 punktów, co w przypadku braku reorganizacji, gwarantowałby trzebinianom czwartoligowy byt.
Czasem jednak trzeba zrobić krok w tył, by wrócić móc powrócić do mocniejszej sportowego i mającej większy prestiż IV ligi piłkarskiej.
Początek sezonu był trudny dla trzebinian
Początek drogi do awansu nie był w Trzebini usłany różami. Po spadku do piątej ligi w klubie doszło do zmiany zarządu. Trener Wojciech Skrzypek, w krótkiej letniej przerwie zbudował zespół w ostatniej chwili, więc potrzebował czasu na zgranie.
Wiosnę MKS Trzebinia zaczął od mocnego uderzenia, czyli wygranej w Chełmku 6:1. Zdarzyły się też wpadki, remis z Białką u siebie 2:2, kiedy - zespół prowadząc 2:0 - nie potrafił „zamknąć” meczu. Były niewytłumaczalne porażki w Giebułtowie 3:7 i na Clepardii Kraków 1:2. W kluczowym momencie, na cztery kolejki przed końcem, MKS Trzebinia, podejmując konkurencję do awansu, przegrał z Niwą Nowa Wieś 1:3. Wygrana w tym meczu sprawiłaby, że trzebinianie nie musieliby do ostatniej kolejki sezonu drżeć o awans. Przypomnijmy, że jesienią Trzebinia wygrała w Nowej Wsi 5:1!

- Mecz z Niwą na własnym boisku przegraliśmy w głowach – uważa Wojciech Skrzypek, trener trzebinian. - Po tej porażce powiedzieliśmy sobie, że ostatnie cztery mecze sezonu musimy wygrać, żeby w walce o jedno z dwóch miejsc premiowanych awansem nie oglądać się na innych. Tak też się stało. Jestem pełen uznania dla zespołu, że udźwignął ciężar gry pod presją wyniku, którą narzuciła nam ligowa rzeczywistość.
Blisko ćwierć wieku pod szyldem MKS
Pod szyldem MKS futbol w Trzebini działa od 23 lat. Jest spadkobiercą tradycji Górnika Siersza i Hutnika Trzebinia.
Początki piłkarstwa w Trzebini sięgają lat po I wojnie światowej. Wtedy działały tam trzy drużyny, czyli Polonia (przy rafinerii nafty), Wiktoria (przy zakładach hutniczych) oraz Czarni (przy organizacji harcerskiej). Jednak dopiero w 1923 został zarejestrowany KS Trzebinia.
Pierwszy znaczący sukces trzebiński futbol świętował na dziesięciolecie klubu, bo wygraną nad Wisłą Kraków 3:2.
Przy przemyśle metalurgicznym pojawiły się w Trzebini pierwsze klubowe barwy, żółto-niebieskie. Zanim to jednak nastąpiło, po II wojnie światowej KS Trzebinia zmienił nazwę na Stal Trzebinia (1957), a rok później powołano Hutnika Trzebinia.
W 1946 na sportowej mapie Trzebini, a właściwie dzielnicy Siersza, pojawił się nowy klub, czyli Górnik, mający oparcie w kopalni "Artur". Jednak dopiero trzy lata później przyjęto nazwę Górnik Siersza, co miało związek z powstaniem kopalni Siersza, w wyniku połączenia zakładów "Artur" i "Zbyszek".
- Barwy naszego klubu nie mogły być inne, jak zielono-czarne, czyli górnicze - zwraca uwagę z kolei Jacek Augustynek, znawca górniczego futbolu, do niedawna prezes MKS.
Oba trzebińskie kluby zaliczyły występy na trzecioligowym szczeblu. Hutnik najlepszy okres miał w 1960 r., kiedy walczył o mistrzostwo III ligi z Beskidem Andrychów. Rozgrywki wygrał Hutnik, ale...z Nowej Huty, godząc - wydawałoby się - głównych faworytów do mistrzostwa.
Z kolei Górnik Siersza w latach 1969-1975 występował w krakowskiej klasie okręgowej, potem śląskiej. - Po 1975 roku nastąpiła zmiana terytorialna kraju i Trzebinia znalazła się na Śląsku - przypomina Jacek Augustynek. W 1988 roku Górnik awansował do III ligi śląskiej.
Pierwszy pobyt w III lidze był dla trzebinian rocznym epizodem, ale potem występowali w niej nieprzerwanie do 1997 roku. Później był spadek do IV ligi i mecze w grupie bielsko-katowickiej.
Kolejna reforma administracyjna kraju wiązała się z likwidacją dwóch największych zakładów w mieście, czyli kopalni "Siersza" i Zakładów Metalurgicznych "Trzebinia". Ciężar utrzymania sportu spadł na Urząd Miasta, ówcześni gospodarze Trzebini postawili sprawę jasno, że w nowych warunkach ekonomicznych nie ma miejsca na dwa kluby piłkarskie. W 2000 roku, na bazie 54-letniej historii Górnika Siersza i 42-letniej Hutnika Trzebinia, powstał MKS Trzebinia Siersza. - Żółto-czarne barwy MKS nie są przypadkowe - wyjawia Jacek Augustynek. - Pierwszy kolor to "spadek" po Hutniku, a czerń to pozostałość po górnictwie. Nie mogliśmy postąpić inaczej, skoro MKS jest spadkobiercą tradycji dwóch klubów.
W Trzebini grę zaczynało kilku znanych piłkarzy, jak Mieczysław Agafon oraz Robert Moskal.
Bądź na bieżąco i obserwuj
- Gigantyczny znak N i napis "JP II" w małopolskim lesie. Jak powstały? W jakim celu?
- Pociągi z Oświęcimia do Trzebini mogą już jeździć dużo szybciej
- Rynek w Chrzanowie z lotu ptaka. Podoba wam się taki?
- Kiedy zostanie otwarty wiadukt przy ul. Siennej w Chrzanowie?
- Przyjechała autem, wyrzuciła śmieci na trawnik i odjechała. Wszystko się nagrało
- Część hałdy przy kopalni Janina pokryła się zielenią
