Kiedy kierowca zatrzymał na chwilę auto strażnicy, podeszli i poprosili o wyłączenie silnika. Funkcjonariusze natychmiast wyczuli od kierowcy silną woń alkoholu. Mężczyzna przyznał, że faktycznie pił. Poproszony o wylegitymowanie się, przedstawił jedynie legitymację jednego z krakowskich klubów sportowych.
Na miejsce wezwano patrol policji. Po przyjeździe policjantów okazało się, że samochód jest poszukiwany w związku z niedawnym zgłoszeniem mieszkańca, dotyczącym uszkodzenia kilku pojazdów, zaparkowanych w innej części miasta. Badanie kierującego na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu, potwierdziło przypuszczenia strażników miejskich. Wynik: ponad dwa promile, nie był żadnym zaskoczeniem. Za popełniony czyn, 28- letni mieszkaniec Krakowa stanie przed sądem.
Tego samego dnia przed północą, inny patrol straży miejskiej podejmował interwencję w rejonie ulicy Okólnej, gdzie grupa osób piła alkohol na skwerze przed blokiem. W pewnej chwili strażnicy usłyszeli głośny huk dobiegający od strony ulicy Facimiech. Pojechali w tamtym kierunku i zobaczyli samochód osobowy, który przed chwilą uderzył z dużą siłą w barierkę ochronną na skraju prawego pasa jezdni.
Rozbite auto stało wbite w barierkę mostu nad potokiem. Ponieważ silnik zgasł, kierowca próbował jeszcze raz go uruchomić, ale bezskutecznie. Po nieudanej próbie wysiadł z samochodu, mając wyraźne problemy z utrzymaniem równowagi. Strażnicy podeszli do niego i wyczuli woń alkoholu. Mężczyzna nie przeczył, że pił, przyznając się do spożycia butelki whisky.
W związku z wyciekiem oleju, na miejsce wezwano Straż Pożarną i Policję. 49-letni mężczyzna usiłował zbagatelizować sprawę i zaproponował strażnikom po 2 tys. zł. łapówki za odstąpienie od dalszych czynności. Badanie trzeźwości wykazało w jego organizmie 2 promile. Za próbę przekupstwa funkcjonariusza grozi kara od 6 miesięcy do 6 lat więzienia.