Oprócz aut mieszkańców każdego dnia po Krakowie jeżdżą też setki tysięcy samochodów z zewnątrz, wiele z nich z ościennych gmin. Przyjezdni korzystają z miejskiej infrastruktury, ale nie dokładają się do jej utrzymania i rozwijania. Przyczyniają się też do generowania spalin i smogu.
Z myślą o ochronie powietrza od lipca 2024 roku w Krakowie ma zostać wprowadzona strefa czystego transportu. Zakaz wjazdu mają mieć najstarsze samochody spalinowe, najwięksi truciciele. To jednak tylko 2 procent aut. Zapewne niewiele to poprawi, a zamieszanie będzie duże, chociażby związane z rejestrowaniem pojazdów w nowym elektronicznym systemie, później ich kontrolą.
Jak już robić zamieszanie to z efektem. Ustawa o elektromobilności przewiduje możliwość opłaty za wjazd do strefy czystego transportu, która jednorazowo nie może być wyższa niż 2,50 zł za godzinę i 500 zł za miesiąc. Opłaty za jazdę po mieście to rozwiązanie wykorzystywane w Londynie.
U nas można pomyśleć o opłacie za wjazd do Krakowa dla tych, którzy nie rozliczają się tu z podatków. Zwolnieni z tego mogliby być mieszkańcy ościennych gmin, które w stu procentach zlikwidują piece węglowe. Od lat nierozwiązany jest także problem mieszkańców centrum, którzy po odjechaniu autem spod swojego domu, szczególnie w weekend, po powrocie nie mają gdzie zaparkować, bowiem wszystkie miejsca zajmują przyjezdni.

Kraków nie zrezygnuje ze strefy czystego transportu. Urzędni...
Przydałby się przepis pozwalający wyznaczyć część stanowisk postojowych na ulicy tylko dla jej mieszkańców, podobnie jak w Pradze. Nie przekonujące są tłumaczenia: „Nie da się”, „Blokują nas przepisy”. Rozpoczął prace Sejm kolejnej kadencji. Są nowi posłowie, prawo można zmieniać tak, by lepiej żyło się mieszkańcom.
Oto najbardziej zanieczyszczone polskie miasta
