https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

MOJE MIEJSCE W KRAKOWIE. Krystyna Zachwatowicz-Wajda: Od czasu odejścia Andrzeja Manggha to mój jedyny dom

Anna Piątkowska
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Z urodzenia jest warszawianką, ale Kraków Krystyna Zachwatowicz-Wajda pokochała i wybrała na miejsce do życia. Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha to dzieło pani Krystyny i jej męża Andrzeja Wajdy. Dziś słynna scenografka legendarnych przedstawień Starego Teatru i filmów, które przeszły do kanonu, aktorka Piwnicy Pod Baranami i teatru Tadeusza Kantora mówi o nim „to mój dom”. Nic więc dziwnego, że tu nas zaprosiła, aby nakręcić nasz program "MOJE MIEJSCE W KRAKOWIE".

– Przestrzegali nas, że na Dębniki nikt nie przyjdzie – mówi Krystyna Zachwatowicz-Wajda. – Pani Dulska ubolewała, że „przyjdzie się wynieść na Dębniki” odbierając to jako katastrofę. Architekt Arata Isozaki uznał jednak, że miejsce nad rzeką jest idealne. Z wielką satysfakcją mówię dziś, że na Dębniki przychodzi tłum ludzi.

Można powiedzieć, że Manggha ma dwa początki.

Kiedy w 1944 roku przebywający w Krakowie 18-letni wówczas Andrzej Wajda zobaczył w

Sukiennicach pokaz kolekcji japońskiej sztuki podarowanej Muzeum Narodowemu przez Feliksa Mangghę Jasieńskiego, zachwycił się nią. Jak mówił po latach poczucie harmonii, jaki zobaczył w przedstawieniach przyrody pozostało w nim na lata. To pierwszy początek.

Kiedy w 1987 roku japońska Fundacji Inamori przyznała Wajdzie Nagrodę Kioto, nazywaną „japońskim Noblem” za całokształt twórczości, zdecydował, by przeznaczyć ją w całości – a była to kwota ponad 450 tys. dolarów - na budowę muzeum, w którym mogłyby być prezentowane zbiory Jasieńskiego - Jasieńskiego przechowywana była przez długi czas w magazynach Muzeum Narodowego, tam zetknęła się z nią Krystyna Zachwatowicz-Wajda, pracująca pod koniec lat 60. nad kostiumami do opery "Madame Butterfly" dla Opery Krakowskiej. To drugi początek.

Dziś Krystyna Zachwatowicz-Wajda nazywa Mannghę swoim domem.

- Od czasu odejścia Andrzeja to jedyny dom – mówi Krystyna Zachwatowicz-Wajda, prezeska Fundacji Kyoto-Kraków. - Od samego początku, jak Manggha została otwarta 30 lat temu, mieszkając w Warszawie, ciągle byliśmy tu z Andrzejem duchem czy ciałem. To się zrobił nasz krakowski dom.

W muzeum Manggha z okazji 30-lecia instytucji można zobaczyć m.in. wystawę poświęconą jego twórcom, drogom twórczym Andrzeja Wajdy i Krystyny Zachwatowicz-Wajdy.

- Wszystko, co robiliśmy razem z Andrzejem teraz, kiedy go nie ma, jest dla mnie podwójnie cenne. Staram się robić coś, co może być jakąś kontynuacją – dodaje Krystyna Zachwatowicz-Wajda.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska