Według krakowskich ornitologów każdego roku, na moście kolejowym łączącym Zabłocie z Kazimierzem, ginie nawet kilkanaście ptaków.
- To jedyny most w Krakowie, z którym łabędzie nie mają żadnych szans. Obrażenia są zbyt poważne - mówi Joanna Wójcik, szefowa „Dzikiej Kliniki”. Fundacja ta pełniła rolę pogotowia dla zwierząt i była wzywana do łabędzi na Zabłociu.
Ornitolodzy uważają, że zarządca infrastruktury kolejowej nie zabezpieczając mostu łamie prawo. Giną bowiem na nim gatunki objęte ścisłą ochroną.
- Wystarczyłoby rozciągnąć nad trakcją kolejową żółte chorągiewki, to działa. Tak zrobiliśmy razem z Zarządem Infrastruktury Komunalnej i Transportu nad innymi krakowskimi mostami - mówi Kazimierz Walasz, prezes Małopolskiego Towarzystwa Ornitologicznego. Joanna Wójcik sugeruje, że most powinien zostać pomalowany farbami widocznymi dla ptaków.
„Dziennik Polski” od kilku lat interweniuje w spółce PKP Polskie Linie Kolejowe (zarządcy infrastruktury kolejowej) o zabezpieczenie mostu. Bez skutku. A to dziwi. Tym bardziej, że kolej chwali się jak troszczy się o środowisko. Rok temu PKP ogłaszały, że „Zwierzę przy torze bezpiecznie żyć może”.
Dorota Szalacha z biura prasowego PKP PLK w Krakowie twierdzi, że spółka nie miała żadnych zgłoszeń w sprawie utrudnień, jakie dla ptaków mógłby stanowić most. - Dlatego służby techniczne sprawdzą, czy są elementy, które mogą negatywnie wpływać na środowisko i będą reagować - stwierdziła.
Most kolejowy na Wiśle ujęty jest też w projekcie inwestycyjnym PKP PLK i będzie przebudowywany w ramach modernizacji całej linii E30 Kraków Główny Towarowy - Rudzice wraz z dobudową torów linii aglomeracyjnych na odcinku Kraków Główny - Kraków Płaszów - Kraków Bieżanów. Konstrukcja zostanie uzgodniona ze wszystkimi organizacjami, które odpowiadają za tego typu prace - w tym za ochronę środowiska. Ponadto kolorystyka mostu ma być zgodna z decyzją środowiskową.
