Siatkarki z Karaibów przerwały świetną serię polskiej reprezentacji, która w trzech meczach z Chorwacją, Tajlandią i Koreą Południową straciła zaledwie jednego seta.
Stysiak zapewnia, że ta porażka nie zmąciła dobrego nastroju, jaki zapanował w kadrze po udanym starcie na mundialu. - Zespół z Dominikany pokazał wczoraj świetną siatkówkę. Nie pamiętam tak dobrego meczu w ich wykonaniu. Jakby nie patrzeć, to są dziewczyny bardzo wysportowane, bardzo wysokie, mojego pokroju. Dlatego było to totalnie inne spotkanie niż z zespołami azjatyckimi, gdzie łatwiej nam się grało, bo nie było takiego wysokiego bloku. A tu mieliśmy prawdziwą ścianę. A do tego mają w składzie super libero, jedną z najlepszych na świecie, która broniła co się da. Poza tym Dominikana w meczu przeciwko nam popełniła tylko 12 błędów, to bardzo mało, bo one czasami popełniały tyle błędów w jednym secie. Rywalki zagrały najlepszy mecz w tym turnieju, a może w całym sezonie reprezentacyjnym - mówiła Stysiak podczas spotkania z mediami.
Jej zdaniem, z tej porażki trzeba wyciągnąć też pozytywne wnioski i optymistycznie spoglądać w przyszłość. - Nie załamujemy rąk, ten mecz w naszym wykonaniu nie wyglądał źle. Z meczu na meczu musimy się jeszcze bardziej nakręcać, uwierzyć w siebie i grać razem. Pokazałyśmy na tym turnieju już kawał dobrej siatkówki, ostatnie spotkania w naszym wykonaniu dobrze wyglądały, atmosfera między nami jest super, na boisku było widać chemię, jaka wytworzyła się między nami - dodała.
Stysiak jest jedną z najlepiej punktujących zawodniczek na mistrzostwach. W czterech meczach zdobyła 79 punktów i zajmuje drugie miejsce w tym rankingu. Tylko dwa oczka więcej ma Turczynka Ebrar Karakurt. Obie siatkarki w sobotę w Ergo Arenie staną naprzeciw siebie (początek, godz. 20.30).
- Nie myślę o tym, czy jestem liderką tego zespołu, czy nie. Oczywiście, biorę odpowiedzialność za grę, ale też taka jest moja pozycja na boisku. Gram na ataku i to jest normalne, że najtrudniejsze piłki będą kierowane do mnie i będę musiała sobie z nimi poradzić, tak jak z presją, która jest dookoła. Ale ja lubię wziąć ciężar na swoje barki i poprowadzić zespół. Nie czuję przy tym jakiegoś stresu, to mnie po prostu nakręca - stwierdziła.
21-letnia atakująca nie chce deklarować, jaki rezultat osiągnięty na mistrzostwach byłby dla niej satysfakcjonujący. Polki już przed czwartkowym spotkaniem były pewne awansu do drugiej części turnieju, który odbędzie się w Łodzi. Wynik spotkania z Dominikaną oraz sobotniego z Turczynkami zostanie wliczony w dorobek Biało-Czerwonych w drugiej fazie grupowej.
- Celów sobie nie stawiamy, nie oglądamy po każdym spotkaniu tabeli. Dla nas plan minimum to było wyjście z tej grupy, a każdy wygrany mecz w kolejnej fazie będzie nas cieszył. Poczekajmy na rozstrzygnięcia w drugiej grupie, z którą się połączymy. Poza tym, najpierw musimy zakończyć rywalizację w Gdańsku - podkreśliła.
Dla uczestników mundialu grupy B terminarz spotkań nie jest sprzymierzeńcem. Zespoły mają do rozegrania cztery spotkania w pięć dni. Piątek jest wolnym dniem po serii trzech meczów.
- Turniej jest bardzo intensywny, a dla sportowca grać trzy mecze z rzędu jest dużym wyzwaniem. Zmęczenie jest odczuwalne, tym bardziej, że gramy bardzo późno i późno wracamy do hotelu. Po meczu z Dominikaną prawie do drugiej w nocy siedziałam u fizjoterapeutki. Staram się jednak o tym nie myśleć, bo i tak tego nie zmienimy. Jest taki układ meczów i nie mamy na to wpływu - zakończyła Stysiak.
