W niedzielę zobaczyliśmy inny polski zespół niż w przegranym, sobotnim meczu z Koreą Płd. - walczący na całym lodowisku, grający dużo szybciej. Polacy uzyskali znaczną przewagę pod koniec tercji. Najpierw po strzale Tomasza Malasińskiego krążek odbił się od słupka, na 5 sekund przed końcem I tercji ten zawodnik pokonał ukraińskiego bramkarza, nasi gracze wgrali wtedy w przewadze.
W pierwszych 10 minutach drugiej odsłony dominowali Polacy, świetnej okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Aron Chmielewski. Potem gra wyrównała się, groźnie atakowali gospodarze, ale dobrze spisywał się w naszej bramce Przemysław Odrobny. Na 90 sekund przed końcem tercji straciliśmy kuriozalną bramkę. Strzelał niegroźnie Roman Błahy, krążek rękawicą podbił Krystian Dziubiński i ten wpadł do siatki.
Decydująca dla losów meczu była kapitalna, indywidualna akcja gracza Cracovii Damiana Kapicy, który w 47 min pokonał bramkarza.
Wczoraj doszło w Kijowie do dużej sensacji, Korea Płd. pokonała faworytów Kazachstan 5:2, strzelając 4 gole w trzeciej tercji w odstępie 6 minut.
Ukraina – Polska 1:2 (0:1, 1:0, 0:1)
Bramki: 0:1 Malasiński (Pasiut, Wronka) 20, 1:1 Błahy (Kuźmik) 39, 1:2 Kapica (Kruczek, Dziubiński) 47.
Polska: Odrobny – Ciura, Pociecha, Łopuski, Zapała, Kolusz – Wajda, Bryk, Malasiński, Pasiut, Wronka – Kruczek, Wanacki, Chmielewski, Bryniczka, Jeziorski – Rompkowski, Kapica, Dziubiński, Urbanowicz.
Sędziowali Andreas Harnebring (Szwecja) i Vladimir Pesina (Czechy). Kary: 6 – 8 min. Widzów: 6000.
Inny mecz: Kazachstan – Korea Płd. 2:5 (1:1, 1:0, 0:4).
Follow https://twitter.com/sportmalopolska