Wypadek w Mszanie. "Sweet focia" policjanta w szpitalu. "Wszystko ok"
Przeniesienie śledztwa z prokuratury w Limanowej do Bochni w sprawie rozbicia sportowego porsche w Mszanie Dolnej nie posunęło sprawy do przodu. Policjant, który według limanowskiej prokuratury mając dwa promile we krwi 12 stycznia prowadził auto, dotąd nie został przesłuchany.
Najpierw sprzeciwiał się temu biegły, który stwierdził, że przez 30 dni funkcjonariusz nie może brać udziału w czynnościach. Wydał taką opinię, choć sam policjant chwalił się na Facebooku, że czuje się świetnie. Po przejęciu śledztwa przez bocheńską prokuraturę funkcjonariusz wyszedł ze szpitala i nadal czeka na przesłuchanie. - Nie możemy go przeprowadzić, ponieważ nie wiemy, w jakim charakterze policjant miałby być wezwany - mówi Elżbieta Potoczek-Bara, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Tarnowie.
Wypadek w Mszanie. Policjant, który jechał porsche pił na służbie? [ZDJECIA, WIDEO]
Problem wziął się stąd, że wbrew ustaleniom biegłego ds. wypadków, właściciel porsche utrzymuje, że to on prowadził auto. Nie przyznał się do wydania kluczyków pijanemu policjantowi, co zarzuciła mu limanowska prokuratura.
- Dlatego zlecono dodatkowe ekspertyzy, by ustalić ponad wszelką wątpliwość, kto siedział za kierownicą porsche - dodaje Elżbieta Potoczek-Bara. - Dopiero wtedy będziemy wiedzieć, czy policjanta przesłuchać w charakterze świadka, czy też podejrzanego.
Policja prowadzi postępowanie dyscyplinarne wobec funkcjonariusza. Do czasu wyjaśnienia wątpliwości, zostało ono jednak zawieszone. Policjant obecnie przebywa na zwolnieniu lekarskim.
Mszana Dolna. Pożar porsche, jechał nim policjant [ZDJĘCIA, WIDEO]
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+