- Wszystko przez to, że resort opiera się na nieaktualnych danych Głównego Urzędu Statystycznego z 2011 roku, kiedy to odbył się spis powszechny - zauważa burmistrz Muszyny Jan Golba. - U nas z roku na rok mieszkańców ubywa, jak najbardziej kwalifikujemy się na wyższy dodatek do oświaty - dodaje oburzony.
Burmistrz stanął przed faktem dokonanym. Teraz ma dwa wyjścia - albo gmina zaciągnie kredyt, albo trzeba będzie zlikwidować jedną ze szkół. - Ponieważ utrzymujemy szkoły nie tylko z subwencji, lecz i z budżetu, trzeba w tej sytuacji ciąć po kosztach - mówi Andrzej Gancarz z Zespołu Szkolno-Przedszkolnego w Muszynie. - W tym roku będę miał do dyspozycji 2,1 mln zł, o 200 tys. zł mniej niż w 2013 roku - wylicza dyrektor.
Utrata 1,5 mln zł czeka gminę także w kolejnych latach, jeśli Ministerstwo Edukacji nie uwzględni właściwych danych o liczbie ludności.
- Nie będę tolerował idiotycznych przepisów, jakimi kieruje się ministerstwo - stwierdza Jan Golba. - Pisałem do Głównego Urzędu Statystycznego, resortu finansów i edukacji w tej sprawie. Jeśli nie uwzględnią moich prawdziwych wyliczeń, niech sprawę rozstrzyga sąd - dodaje burmistrz Muszyny.
Łakomym okiem na dotację do oświaty spogląda burmistrz Piwnicznej-Zdroju Edward Bogaczyk. Gmina ma 6 tysięcy mieszkańców. Gdyby odłączyła się od niej dzielnica Kosarzyska i stała się odrębną wsią, jak chcą tego mieszkańcy, gmina też kwalifikowałaby się na zdecydowanie większe pieniądze z dotacji.
- Chętnie poprę dążenie Kosarzysk, bo wtedy mieszkańcy będą zadowoleni, a i budżet większy - mówi burmistrz Edward Bogaczyk.
Burmistrz Muszyny również rozważa przekształcenie w wieś dzielnicy Folwark, żeby w kolejnych latach uzyskać utracone 1,5 mln zł.
- Tylko czy trzeba uciekać się aż do takich sztuczek? - pyta poirytowany Golba.
- Wyliczenia, na podstawie których określa się liczbę ludności podczas spisu powszechnego, są skomplikowane, ale ich wynik można korygować - zastrzega rzecznik Głównego Urzędu Statystycznego Artur Satora.
O taką korektę wnosi także burmistrz świętokrzyskiego Sędziszowa Wacław Szarek, który mobilizuje małopolskie gminy do walki o ministerialną dotację.
- Niesprawiedliwy jest ogromny skok w subwencji. Powinny być progi pośrednie - uważa Wacław Szarek.
Jak twierdzi tymczasem Grzegorz Łacheta, rzecznik Ministerstwa Edukacji, resort nie planuje zmian w tym zakresie.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+