Nowy Sącz: rynek w świątecznej dekoracji (ZDJĘCIA)
Naukowcy z krakowskiej AGH - prof. Andrzej Szczepański i prof. Józef Chowaniec - negatywnie zaopiniowali projekt poszukiwań.
Twierdzą, że nawet mało inwazyjne badania metodą sejsmiczną (polegającą na wzbudzaniu drgań skalnego podłoża) mogą doprowadzić do katastrofy. Ostrzegają przed zniszczeniem źródeł wód mineralnych, uruchomieniem osuwisk i pękaniem budynków.
Poważnie do tych ostrzeżeń podchodzi Jan Golba, burmistrz Muszyny, na której terenie inwestor chce szukać gazu.
- Sprawa jest dla mnie niejasna, ponieważ od początku starań o koncesję pominięto nas jako stronę w postępowaniu - dziwi się Golba. - Nie wiemy nawet, kto jest inwestorem, ani jaki przewiduje zakres prac. Jedno jest tylko pewne - na prace wydobywcze, które wiążą się z ryzykiem uruchomienia osuwisk i zniszczenia źródeł wód mineralnych, nie wyrazimy absolutnie zgody. Mamy takie prawo.
Gmina - zdaniem burmistrza Golby - może zawetować eksploatację złóż, sprawą otwartą pozostaje jednak problem samych poszukiwań. - W tym przypadku mamy tylko głos opiniodawczy, ale o tę opinię nikt nas dotąd nie pytał, choć same poszukiwania też mogą mieć zgubne skutki - dodaje.
Po naszej publikacji, w której informowaliśmy o planach poszukiwania gazu w dolinie Popradu, skontaktował się z nami ekolog Marek Kryda, wiceprzewodniczący Obywatelskiej Koalicji Zielonych. Opowiedział o problemach mieszkańców Rogowa na Zamojszczyźnie.
- Od czasu poszukiwań mają zanieczyszczoną wodę w studniach i popękane ściany w domach - stwierdził. - Z mediów dowiedzieli się, że aby wydobyć z łupków gaz, trzeba wpuścić do ziemi mieszankę piasku, wody i chemikaliów. Boją się o swoje zdrowie, mają pretensje, że nikt z nimi nie rozmawia. Żalą się, że pracownicy firmy prowadzącej poszukiwania wchodzili na prywatny teren bez zgody właścicieli.
Poszukiwania w Rogowie skończyły się. Czy będą wiercenia - nie wiadomo. Muszyna czeka w kolejce. - Mam nadzieję, że nie dojdzie do tych badań - mówi prof. Andrzej Szczepański.