Zapytam wprost: kto będzie gwiazdą tegorocznej Poetycko-Muzycznej Bitwy pod Gorlicami?
A ja wprost odpowiem: Barbara Stępniak-Wilk, znana choćby z kabaretu Loch Camelot. Pewnie mało kto pamięta, ale to nikt inny, jak ona wygrała pierwszą Bitwę. Tyle że było to w 1995 roku, poza tym śpiewała m.in. z Grzegorzem Turnauem. Koncert jak zwykle w Gorlickim Centrum Kultury.
Wiecie już, ile osób będzie uczestniczyło w samym konkursie?
Na razie lista jest wciąż otwarta, ale już mamy zgłoszenia choćby z Raciborza czy Chrubieszowa. Jak znam życie, to wysyp zgłoszeń będziemy mieli w ostatnim dniu, czyli dzisiaj. Nasza Bitwa nie jest zwykłym konkursem. Poziom jest naprawdę wysoki. Przecież w minionym roku festiwal w Opolu wygrała Justyna Panfilewicz, która w 2014 roku wygrała Złoty Gryf.
Gorlice będą miały swój akcent?
Jak najbardziej. Będą to Marlena Klein i Małgorzata Przybycień. Nasze dziewczyny z Młodzieżowego Domu Kultury. Wiem, że konkurencja będzie duża i naprawdę na wysokim poziomie, ale przecież kiedyś trzeba spróbować zmierzyć się z mocnym przeciwnikiem. Zaśpiewają do wierszy Gałczyńskiego - „Notatnik z nieudanych rekolekcji paryskich” oraz Brandstaettera „Wieczorny koncert na Neusiedlersee”. Muzykę napisał nieoceniony Bogusław Diduch.
Skąd wybór, mało znanych co by nie powiedzieć, wierszy?
Chodziło o to, żeby tekst miał jakiś przekaz, nie był tylko melorecytacją. Owszem, w historii poezji śpiewanej zdarzały się piosenki oparte na przykład na politycznych przemówieniach komunistycznych notabli, ale wtedy o co innego chodziło.
Mamy szansę na laureata z Gorlic?
Zawsze mamy szansę (śmiech). A zupełnie poważnie - będziemy się cieszyli nawet z wyróżnienia, choć jeszcze raz podkreślę, że walka o Złoty Gryf to naprawdę ciężki bój.
Rozmawiała Halina Gajda