W środę 29 kwietnia rano około 10.15 strażnik i policjant jechali radiowozem ulicą Lubocką. W pewnym momencie dostrzegli leżącego człowieka na przystanku. Zatrzymali się i pobiegli na pomoc. Wezwali pogotowie ratunkowe, poprosili o wsparcie kolejnego patrolu i przystąpili do reanimacji.
Gdy na miejsce dojechali strażnicy z defibrylatorem, akcja ratunkowa przyspieszyła. Mężczyzna odzyskał oddech.
Przypomnijmy, kilka dni temu strażnicy miejscy interweniowali na przystanku autobusowym przy ul. Fatimskiej. Strażnicy miejscy przez kilkanaście minut reanimowali młodego mężczyznę, który stracił przytomność. Tylko dzięki szybkiej reakcji, udało się uratować jego życie.
Dlaczego karetka pogotowia zjawiła się po kilkunastu minutach a nie po kilku? Przecież to pogotowie powinno być zawsze pierwsze i to karetka powinna mieć wszędzie bezwzględne pierwszeństwo w ruchu, a nie radiowóz (radiwóz powinien być zawsze zobowiązany do ustąpienia pierwszeństwa karetce pogotowia i pojazdowi Straży Pożarnej).