- Właśnie ogłosiliśmy przetrag na łatanie części dróg - mówi Jacek Jończyk, starosta powiatu wadowickiego. Dodaje, że wszystkie naprawy powinny zakończyć się do połowy maja. Zastrzega także, że ekipa remontowa starostwa natychmiast po otrzymaniu informacji o dziurawej drodze jedzie na miejsce, żeby naprawić uszkodzenia.
- To jakieś bajki. Gdyby tak było, już dawno by naprawili ulice Starowiejską i Żwirki i Wigury w Andrychowie, a nie stawiali idiotycznych znaków informujących, że droga jest dziurawa - mówi Jan Sordyl z Andrychowa. Na takie zarzuty starosta odpowiada, że akurat tych ulic szybko naprawić się nie da, bo tam są nie tylko dziury, ale także przełomy i te ulice wymagają solidnych napraw, a nie doraźnego łatania.
W Andrychowie stan dróg, i to nie tylko powiatowych, jest fatalny. A to z powodu zarówno kapryśnej aury tej zimy - bo po deszczu nieraz chwytał tęgi mróz - jak i przejazdu wielkich i ciężkich samochodów. Nie korzystają z głównej drogi krajowej nr 52 wiodącej przez miasto, gdyż nadal nie ma mostu na drodze Kraków - Bielsko-Biała. Co prawda, kierowcy ciężarówek powinni omijać Andrychów i jechać objazdem rzez Zator i Oświęcim, ale często tego nie robią. Dlatego dziur przybywa.
Władze Andrychowa dobrze o tym wiedzą, lecz niewiele mogą zrobić. W czasie sesji rady zastępca burmistrza Tomasz Partyka ubolewał, że w mieście są ustawione znaki informujące o objazdach, ale wielu kierowców je lekceważy. Dlatego samorząd zwrócił się do policji, aby wzmogła kontrole na drogach.
Gdy zima zelżeje i będzie można zacząć łatać drogi, problem się nie skończy, bo starostwo ma niewiele pieniędzy na ich remonty. Jak poinformowano wszystkie samorządy powiatu wadowickiego, na infrastrukturę drogową w tym roku starosta przeznaczy niewiele ponad milion złotych - Wadowice dostaną około 200 tys. zł, zaś Andrychów 187 tys. zł. A gmin w powiecie jest dziesięć.
- To jeden wielki skandal i mydlenie oczu. Starosta ma w głowie tylko rozbudowę szpitala. Pieniądze na drogi powinny być, bo wyrwy w asfalcie to igranie ze śmiercią - mówi dosadnie Krzysztof Kubień z PiS, radny miejski w Andrychowie.
W dodatku, jak się dowiadujemy, ani złotówka z tych pieniędzy nie zostanie użyta na budowę czy remonty dróg. Na mocy porozumienia gminy i starostwa te niewielkie środki zostaną przeznaczone tylko na budowę chodników. Większość ich kosztów i tak pokryje gmina Andrychów, gdyż budowa tylko trzech chodników w gminie, w Sułkowicach, Targanicach i Andrychowie, pochłonie milion 305 tys. zł.
Jacek Jończyk nie ukrywa jednak, że liczy na to, że samorządy gmin dołożą się do budowy i remontów dróg powiatowych, a właściwie same je przeprowadzą. Póki co jego urzędnicy ustawiają w Andrychowie przy drogach powiatowych znaki ostrzegające kierowców o uszkodzonej nawierzchni. - To ostrzeżenie, bo gdyby ktoś uszkodził sobie auto, mógłby chcieć nas skarżyć - przyznaje starosta Jończyk.
Dzięki znakom kierowca jedzie po dziurach na własną odpowiedzialność.
Kogo skarżyć
Jeśli przez dziurę w drodze uszkodziłeś auto, domagaj się odszkodowania od zarządcy drogi.
Żeby skutecznie ubiegać się o odszkodowanie, trzeba opisać miejsce zdarzenia i przedstawić dowody. Warto więc sfotografować drogę i uszkodzenia, np. telefonem komórkowym. Bez tego nie ma sensu walczyć o pieniądze. Najbardziej wiarygodnym dokumentem jest protokół sporządzony przez policję lub straż miejską. W ciągu dwóch tygodni należy złożyć wniosek do zarządcy drogi.
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+