https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Na to uważajcie w PKP! Jedna decyzja, a za bilet zapłacicie dużo więcej

(MA)
Pociąg PKP. Zdjęcie ilustracyjne
Pociąg PKP. Zdjęcie ilustracyjne Andrzej Banas
Można czasem odnieść wrażenie, że kolejarze, którym w końcu udało się odzyskać wielu pasażerów (w ostatnim czasie notowany jest mocny wzrost liczby podróżnych) zaczęli uznawać to za sukces permanentny. I zdarzają się sytuacje, w których za bilet trzeba zapłacić zdecydowanie więcej niż jeszcze kilka miesięcy temu. A to może zrazić wiele osób - gdy okazuje się, że bardziej opłacalna jest podróż autokarem lub nawet samochodem osobowym. Na jedną rzecz trzeba szczególnie uważać! Szczegóły poniżej.

Regularnie podróżując polską koleją bacznie obserwujemy zachodzące zmiany. Jak już informowaliśmy, na wielu trasach nie są już zazwyczaj dostępne bilety w promocyjnych cenach (np. PROMO 30), co zdecydowanie podniosło koszty podróży. Np. na trasie z Krakowa do Rzeszowa jeszcze niedawno można było kupić bilet za 32 złote, obecnie kosztuje ok. 47 złotych. ALE jeśli popełnicie jeden błąd, bilet może kosztować Was nawet 67 złotych!

Z dokładnie taką sytuacją spotkaliśmy się w ostatni weekend. Jako że w internetowym serwisie nie było możliwości zakupu biletu na pociąg odjeżdżający z Krakowa do Rzeszowa tuż po godzinie 14 (niedziela), udaliśmy się bezpośrednio do kasy biletowej na stacji Kraków Płaszów. Tam otrzymaliśmy informację, że... również w kasie nie można kupić biletu.

"W tym pociągu często tak jest, że po sprzedaży pewnej puli biletów sprzedaż jest blokowana również w naszym systemie. Nie mogę więc sprzedać biletu" - informuje nas miła Pani w okienku. "Ale nie ma co czekać na następny, proszę podejść do konduktora, obsługa tego pociągi wie, że taka sytuacja zdarza się regularnie. Można kupić bilet bezpośrednio u konduktora" - radzi.

Tak więc dokładnie robimy. Wsiadamy do pociągu. Już w pierwszym wagonie który odwiedzamy budzi w nas zdziwienie. Są bowiem wolne miejsca siedzące. Tłoku brak.

Niedługo później pojawia się obsługa pociągu. Mówimy, że na dworcu w Płaszowie Pani w okienku nie była nam w stanie sprzedać biletu. Pani konduktor kiwa głową ze zrozumieniem.

- Tak tak, po sprzedaży pewnej puli biletów system jest blokowany. Ale u mnie może Pan kupić bilet - zaznacza, drukuje bloczek i prosi o... 67 złotych.

Pytamy skąd taka cena, bo przecież w kasie bilet normalnie kosztuje 47 złotych.

- Ale 20 złotych to opłata za wydanie biletu w pociągu - tłumaczy.

- Jest pobierana nawet wtedy, gdy nie z naszej winy nie można było kupić biletu na stacji? - pytamy.

"Tak" - słyszymy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Uroczystości w Gnieźnie. Hołd dla pierwszych królów Polski

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska